Rodzaj gry: W KOŚCI
Liczba graczy: 1 - 5
Czas gry: 10 minut (czasu rzeczywistego!)
Pudełko i wydanie
Gra mieści się w standardowym kwadratowym pudełku. Wszystkie elementy są bardzo dobrej jakości - drewniane pionki, grube tekturowe żetony czy śliczne plastikowe kryształy. Wprawdzie nie ma wypraski, ale dołączone są woreczki strunowe pozwalające na posortowanie elementów. Pod względem wydania nie ma się do czego przyczepić.
Rozgrywka
Chcieliście się kiedyś poczuć jak Indiana Jones w "Poszukiwaczach zaginionej Arki"? Świątynia się wali, a wy macie dosłownie parę minut aby ujść z życiem. To właśnie Wasze zadanie w tej grze - ucieczka. Macie na nią równo 10 minut! Ale po kolei...
"Escape" jest grą kooperacyjną - wcielamy się w poszukiwaczy przygód, którzy próbują wydostać się ze świątyni, zanim wyjście zostanie na zawsze zawalone kamieniami. Jeśli wszyscy wydostaną się na zewnątrz - wygrywamy, jeśli choć jedna osoba zostanie w środku - przegrywamy.
Grę zaczynamy w komnacie startowej, po której dwóch stronach umieszczone są dwa pomieszczenia, do których możemy się udać. Naszym zadaniem jest odkrywanie kolejnych pomieszczeń tak długo, aż znajdziemy wyjście. Znajduje się ono (w zależności od liczby grających) gdzieś pod koniec zakrytego stosu z komnatami.
Każdy z graczy otrzymuje zestaw kości, z różnymi symbolami. W grze nie ma tur - wszyscy rzucają nimi jednocześnie - wszak liczy się czas. Aby odkryć nową komnatę należy wyrzucić 2 symbole ludzika. Przejście do pomieszczenia obok wymaga obrazków wskazanych na żetonie w czerwonej ramce. Ale gdyby chodziło tylko o odkrycie wyjścia, to byłoby za prosto. Na początku gry mamy skrzynię z magicznymi kryształami, które musimy aktywować w trakcie gry. Można tego dokonywać w komnatach z rysunkiem kryształu, wyrzucając odpowiednią liczbę wskazanych symboli. Po co to robimy? Otóż ostateczna ucieczka wymaga od nas wyrzucenia o jednego symbolu klucza więcej niż zostało kryształów w skrzyni. Mamy 5 kostek, więc na koniec rozgrywki nie może być więcej niż 4 kryształy, ale wtedy szanse powodzenia są małe, lepiej zostawić maksymalnie 2.
Są komnaty, w których aktywować można 1, 2 lub nawet 3 kryształy jednocześnie. Im większa liczba tym więcej jednakowych symboli (pochodni lub klucza) należy wyrzucić i wymaga to pracy grupowej, bo jedna osoba ma zwyczajnie za mało kostek. Parami (czy grupą) w ogóle warto chodzić też z innego powodu. Na kościach mamy symbole czarnej i złotej maski. Czarna blokuje nam kostkę w grze tak długo, aż nie wyrzucimy pozostałymi kośćmi złotej lub zrobi to nasz współtowarzysz będący w tym samym pomieszczeniu. Jedna złota kostka odblokowuje maksymalnie 2 kostki z czarnymi maskami, pod warunkiem, że należą do jednego gracza.
Jak się w grze ma pecha, to można się szybko zablokować, a wtedy są dwa wyjścia - pomoc innych lub dorzucenie 1 kryształu do skrzyni. Ten drugi manewr pozwala do przywrócenie do gry wszystkich zablokowanych kostek u wszystkich graczy i można go wykonać w całej rozgrywce dwukrotnie (przydaje się!), ale oczywiście zmniejsza szanse na wygraną.
Gra ma dołączoną płytę CD z 3 ścieżkami dźwiękowymi, które odliczają nam czas gry. Można je też pobrać na stronie wydawnictwa. Jeżeli nie mamy możliwości odtwarzania muzyki, to nie musimy się martwić - do gry dołączona jest klepsydra - świetny pomysł!
Nie ukrywam, że muzyka nagrana jest tak, że nie tylko potęguje sam klimat gry, ale też sprawia, że krew nam w żyłach szybciej płynie.
I jeszcze mały smaczek na koniec - dwukrotnie w ciągu gry dochodzi do wstrząsów, które naruszają stabilność murów świątyni (słychać gong i muzyka przyśpiesza). Wszyscy muszą wtedy udać się jak najszybciej do komnaty startowej. Jeśli ktoś nie zdąży to traci 1 kostkę do końca gry (czyli w ogóle można stracić dwie), a to już naprawdę jest bardzo odczuwalne.
Gra, oprócz wersji podstawowej, zawiera od razu dwa minidodatki: skarby i klątwy. Można w nie grać osobno, można też połączyć.
Skarby:
Aby zagrać w ten dodatek musimy zastąpić podstawowe żetony komnat nowymi, zawierającymi symbole skrzyń ze skarbami. Teraz każde odkrycie pomieszczenia ze skrzynią sprawia, że wyciągamy losowo żeton skarbu i umieszczamy go na planszy. Można go zabrać wyrzucając dwa symbole klucza.
Skarby z jednej strony ułatwiają grę, dając bonusy (zwykle jednorazowe), ale też ich odkrywanie zabiera czas.
Moim zdaniem granie w skarby bez klątw wymaga dodania większej liczby kryształów do skrzyni na początku rozgrywki, inaczej jest za łatwo.
Klątwy:
Zdecydowanie ciekawszy niż poprzedni dodatek. Odkrycie komnaty z symbolem czaszki zsyła na nas losową klątwę. Nie musimy od razu próbować się jej pozbyć, ale na pewno utrudni nam ona życie. W grze można mieć kilka klątw jednocześnie, pod warunkiem, że każda jest inna.
Klątwa może zablokować nam kostkę, osłabić działanie złotej maski, czy zamknąć nas w pomieszczeniu. Wprowadzono też element humorystyczny, czyli klątwy zabraniające mówienia lub zmuszające nas do trzymania ręki na czole :-)
Oswobodzić się musimy sami, wyrzucając trzy wskazane symbole.
Ten dodatek bardzo utrudnia rozgrywkę, ale też dodaje jej smaczku. Dla złagodzenia można go połączyć ze skarbami.
Skalowalność
Bardzo dobrze gra się w każdej konfiguracji, również w 2 osoby.
Wariant 1-osobowy jest zdecydowanie trudniejszy, bo nie ma nam kto pomóc w przypadku bardzo pechowych rzutów, ale zaczynamy z większą liczbą kostek.
Losowość
100% losowości - w końcu całość polega na turlaniu kostkami.
Dla kogo ta gra?
Dla wszystkich - nie jest to typowa gra familijna, bo niesamowicie podnosi ciśnienie, ale ma banalne zasady. Wciąga nawet planszówkowych wyjadaczy, nie bez powodu zrobiła furorę na targach w Essen w 2012 r.
Moim zdaniem (5/5)
Mistrzostwo świata w kategorii gier w kości. Nigdy w żadnej grze nie miałam takich wypieków na policzkach, nigdy tak szybko nie waliło mi serce. Ta gra po prostu ma niesamowity klimat - czuć każdą upływającą sekundę.
Niesamowite jest to, że rzucanie kośćmi może wywołać takie emocje. Gram w nią non stop, nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
Bardzo podoba mi się to, że w grze od razu znajdują się dwa minidodatki, które urozmaicają grę, a jeśli jeszcze Wam mało, to można dokupić rozszerzenia.
Mam tylko zastrzeżenie do poziomu trudności - grając zgodnie z instrukcją wygrana przychodzi całkiem łatwo. Na szczęście można podnieść poprzeczkę zaczynając z większą liczbą kryształów na początku gry czy dodając klątwy, więc nie ma obaw, za łatwo nie będzie.
Liczba graczy: 1 - 5
Czas gry: 10 minut (czasu rzeczywistego!)
Pudełko i wydanie
Gra mieści się w standardowym kwadratowym pudełku. Wszystkie elementy są bardzo dobrej jakości - drewniane pionki, grube tekturowe żetony czy śliczne plastikowe kryształy. Wprawdzie nie ma wypraski, ale dołączone są woreczki strunowe pozwalające na posortowanie elementów. Pod względem wydania nie ma się do czego przyczepić.
Rozgrywka
Chcieliście się kiedyś poczuć jak Indiana Jones w "Poszukiwaczach zaginionej Arki"? Świątynia się wali, a wy macie dosłownie parę minut aby ujść z życiem. To właśnie Wasze zadanie w tej grze - ucieczka. Macie na nią równo 10 minut! Ale po kolei...
"Escape" jest grą kooperacyjną - wcielamy się w poszukiwaczy przygód, którzy próbują wydostać się ze świątyni, zanim wyjście zostanie na zawsze zawalone kamieniami. Jeśli wszyscy wydostaną się na zewnątrz - wygrywamy, jeśli choć jedna osoba zostanie w środku - przegrywamy.
Grę zaczynamy w komnacie startowej, po której dwóch stronach umieszczone są dwa pomieszczenia, do których możemy się udać. Naszym zadaniem jest odkrywanie kolejnych pomieszczeń tak długo, aż znajdziemy wyjście. Znajduje się ono (w zależności od liczby grających) gdzieś pod koniec zakrytego stosu z komnatami.
Każdy z graczy otrzymuje zestaw kości, z różnymi symbolami. W grze nie ma tur - wszyscy rzucają nimi jednocześnie - wszak liczy się czas. Aby odkryć nową komnatę należy wyrzucić 2 symbole ludzika. Przejście do pomieszczenia obok wymaga obrazków wskazanych na żetonie w czerwonej ramce. Ale gdyby chodziło tylko o odkrycie wyjścia, to byłoby za prosto. Na początku gry mamy skrzynię z magicznymi kryształami, które musimy aktywować w trakcie gry. Można tego dokonywać w komnatach z rysunkiem kryształu, wyrzucając odpowiednią liczbę wskazanych symboli. Po co to robimy? Otóż ostateczna ucieczka wymaga od nas wyrzucenia o jednego symbolu klucza więcej niż zostało kryształów w skrzyni. Mamy 5 kostek, więc na koniec rozgrywki nie może być więcej niż 4 kryształy, ale wtedy szanse powodzenia są małe, lepiej zostawić maksymalnie 2.
Są komnaty, w których aktywować można 1, 2 lub nawet 3 kryształy jednocześnie. Im większa liczba tym więcej jednakowych symboli (pochodni lub klucza) należy wyrzucić i wymaga to pracy grupowej, bo jedna osoba ma zwyczajnie za mało kostek. Parami (czy grupą) w ogóle warto chodzić też z innego powodu. Na kościach mamy symbole czarnej i złotej maski. Czarna blokuje nam kostkę w grze tak długo, aż nie wyrzucimy pozostałymi kośćmi złotej lub zrobi to nasz współtowarzysz będący w tym samym pomieszczeniu. Jedna złota kostka odblokowuje maksymalnie 2 kostki z czarnymi maskami, pod warunkiem, że należą do jednego gracza.
Jak się w grze ma pecha, to można się szybko zablokować, a wtedy są dwa wyjścia - pomoc innych lub dorzucenie 1 kryształu do skrzyni. Ten drugi manewr pozwala do przywrócenie do gry wszystkich zablokowanych kostek u wszystkich graczy i można go wykonać w całej rozgrywce dwukrotnie (przydaje się!), ale oczywiście zmniejsza szanse na wygraną.
Gra ma dołączoną płytę CD z 3 ścieżkami dźwiękowymi, które odliczają nam czas gry. Można je też pobrać na stronie wydawnictwa. Jeżeli nie mamy możliwości odtwarzania muzyki, to nie musimy się martwić - do gry dołączona jest klepsydra - świetny pomysł!
Nie ukrywam, że muzyka nagrana jest tak, że nie tylko potęguje sam klimat gry, ale też sprawia, że krew nam w żyłach szybciej płynie.
I jeszcze mały smaczek na koniec - dwukrotnie w ciągu gry dochodzi do wstrząsów, które naruszają stabilność murów świątyni (słychać gong i muzyka przyśpiesza). Wszyscy muszą wtedy udać się jak najszybciej do komnaty startowej. Jeśli ktoś nie zdąży to traci 1 kostkę do końca gry (czyli w ogóle można stracić dwie), a to już naprawdę jest bardzo odczuwalne.
Gra, oprócz wersji podstawowej, zawiera od razu dwa minidodatki: skarby i klątwy. Można w nie grać osobno, można też połączyć.
Skarby:
Aby zagrać w ten dodatek musimy zastąpić podstawowe żetony komnat nowymi, zawierającymi symbole skrzyń ze skarbami. Teraz każde odkrycie pomieszczenia ze skrzynią sprawia, że wyciągamy losowo żeton skarbu i umieszczamy go na planszy. Można go zabrać wyrzucając dwa symbole klucza.
Skarby z jednej strony ułatwiają grę, dając bonusy (zwykle jednorazowe), ale też ich odkrywanie zabiera czas.
Moim zdaniem granie w skarby bez klątw wymaga dodania większej liczby kryształów do skrzyni na początku rozgrywki, inaczej jest za łatwo.
Klątwy:
Zdecydowanie ciekawszy niż poprzedni dodatek. Odkrycie komnaty z symbolem czaszki zsyła na nas losową klątwę. Nie musimy od razu próbować się jej pozbyć, ale na pewno utrudni nam ona życie. W grze można mieć kilka klątw jednocześnie, pod warunkiem, że każda jest inna.
Klątwa może zablokować nam kostkę, osłabić działanie złotej maski, czy zamknąć nas w pomieszczeniu. Wprowadzono też element humorystyczny, czyli klątwy zabraniające mówienia lub zmuszające nas do trzymania ręki na czole :-)
Oswobodzić się musimy sami, wyrzucając trzy wskazane symbole.
Ten dodatek bardzo utrudnia rozgrywkę, ale też dodaje jej smaczku. Dla złagodzenia można go połączyć ze skarbami.
Skalowalność
Bardzo dobrze gra się w każdej konfiguracji, również w 2 osoby.
Wariant 1-osobowy jest zdecydowanie trudniejszy, bo nie ma nam kto pomóc w przypadku bardzo pechowych rzutów, ale zaczynamy z większą liczbą kostek.
Losowość
100% losowości - w końcu całość polega na turlaniu kostkami.
Dla kogo ta gra?
Dla wszystkich - nie jest to typowa gra familijna, bo niesamowicie podnosi ciśnienie, ale ma banalne zasady. Wciąga nawet planszówkowych wyjadaczy, nie bez powodu zrobiła furorę na targach w Essen w 2012 r.
Moim zdaniem (5/5)
Mistrzostwo świata w kategorii gier w kości. Nigdy w żadnej grze nie miałam takich wypieków na policzkach, nigdy tak szybko nie waliło mi serce. Ta gra po prostu ma niesamowity klimat - czuć każdą upływającą sekundę.
Niesamowite jest to, że rzucanie kośćmi może wywołać takie emocje. Gram w nią non stop, nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
Bardzo podoba mi się to, że w grze od razu znajdują się dwa minidodatki, które urozmaicają grę, a jeśli jeszcze Wam mało, to można dokupić rozszerzenia.
Mam tylko zastrzeżenie do poziomu trudności - grając zgodnie z instrukcją wygrana przychodzi całkiem łatwo. Na szczęście można podnieść poprzeczkę zaczynając z większą liczbą kryształów na początku gry czy dodając klątwy, więc nie ma obaw, za łatwo nie będzie.
Gra w wersji Skarby i Klątwy |
Komentarze
Prześlij komentarz