Przejdź do głównej zawartości

Milionerzy i bankruci

Rodzaj gryLICYTACYJNA

Liczba graczy: 3 - 5

Czas gry30 minut wg producenta (często mniej)

Pudełko i wydanie

Gra mieści się w stosunkowo niedużym pudełku, wyglądającym z zewnątrz dość niepozornie, natomiast dużo lepiej w środku. Wnętrze pudełka jest pokryte czerwonym pluszem, który ma dawać wrażenie luksusu i tak faktycznie jest. Trzy przegródki mieszczą karty z pieniędzmi oraz grube kartoniki z obrazkami dóbr, które będziemy nabywać. I tu się muszę przyczepić - kartoniki nie są zbyt ładnie obcięte (zostały im na bokach łączenia z wyprasek, ale może to wada tylko mojego egzemplarza), nie przeszkadza to w ogóle w graniu, ale jest i ja to widzę :-) Druga sprawa to ilustracje, które są, mówiąc oględnie, przeciętne. Widać, że grafik ma duży problem z rysowaniem kobiet, bo te ilustracje są wyjątkowo nieudane. I trzecia rzecz - umiejscowienie kwot na kartach. Jak ułożymy karty w dłoni w wachlarz tak jak przy normalnej grze, to nie widzimy jakie mamy nominały i to już bardzo przeszkadza.



Rozgrywka

"Milionerzy i bankruci" to gra Reinera Knizii wydana na świecie już dawno, bo w 1995 roku, jako "High society". Ma więc prawie 20 lat, czyli nowością jest jedynie jej polska wersja. 
Reiner Knizia jest z wykształcenia matematykiem, co bardzo widać w jego grach - mechanika jest właśnie taka matematyczna, a klimat ma zwykle drugorzędne znaczenie.  
Tu nie jest z tym klimatem tak źle, ale po kolei :-)

Wcielamy się w milionerów, którzy będą licytowali między sobą luksusowe dobra. Brzmi dobrze...bo kto by nie chciał czasami poczuć się jak bogacz i kupić sobie jacht :-)

Zasady są banalne - polegają na licytacji kolejno losowanych przedmiotów pożądania. Wygrywa je ten kto da najwięcej, co wiąże się z wydaniem (pozbyciem się) określonej kwoty pieniędzy, podczas gdy ci, którzy się wycofali, zachowują gotówkę dla siebie.
Oprócz dóbr luksusowych wartych od 1 do 10 punktów, mamy też karty specjalne - dobre i złe.
Dobre, czyli "x2" - karty podwajające nasze punkty na koniec gry. Są trzy takie w grze, więc można się dzięki nim solidnie obłowić w punkty.
Złe to:
złodziej - kradnie nam jedną z kart;
1/2 - dzielimy sumę punktów na pół;
-5 - odejmujemy 5 punktów od końcowego wyniku.

Karty negatywne podlegają trochę innej licytacji - trafiają do tego gracza, który się pierwszy z licytacji wycofa. Zabiera on kartę, ale zatrzymuje gotówkę, reszta graczy traci natomiast kwoty, które byli skłonni dać, aby uchronić się przed efektem negatywnym. 

I to prawie wszystko. Należy jednak pamiętać o dwóch rzeczach, które tak naprawdę determinują naszą strategię:
- raz położonego banknotu nie możemy podczas licytacji zabrać na rękę, nie ma również rozmieniania;
- nie można wygrać gry, jeśli na końcu ma się najmniej pieniędzy.

I właśnie ten drugi punkt sprawia największy problem, bo nie pozwala na wydawanie pieniędzy lekką ręką. Wszystkie zakupy muszą być przemyślane. 
Tu wychodzi matematyczne wykształcenie Knizii - można sobie liczyć na bieżąco ile kto jeszcze ma pieniędzy, a nawet w jakich banknotach. Trzeba mieć do tego wyćwiczoną pamięć, ale bardzo to pomaga w prowadzeniu licytacji i daje sporą przewagę.

Grę wygrywa oczywiście ten, kto na koniec ma najwięcej punktów zwycięstwa ORAZ nie najmniej pieniędzy. Koniec nie następuje jednak po zlicytowaniu wszystkiego - to byłoby za proste. Następuje wtedy, gdy na stole pojawią się cztery karty z czerwoną obwódką (czyli wszystkie dające "x2" oraz "1/2"). Nigdy nie wiadomo kiedy to nastąpi oraz ile i jakie rzeczy będziemy mieli okazję wcześniej kupić, co wpływa na losowość i podnosi grywalność.

Rozgrywka ma dwa warianty - wylicytowane karty mogą być albo widoczne dla wszystkich albo zakryte.
Jeśli są widoczne to łatwo nam kontrolować punktację, wiemy ile nam brakuje do wygranej i mniej więcej co powinniśmy robić.
Przy zakrytych, jeśli nie pamiętamy co kto ma, licytujemy bardziej na wyczucie, mając nadzieję, że na koniec okażemy się zwycięzcami.

Oba warianty są ciekawe, ale o ile ten drugi trzyma w napięciu do końca, o tyle przy pierwszym czasami widać, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy prowadzącego gracza nie da się już przegonić (ale to nasz błąd, że daliśmy komuś odskoczyć), a partię trzeba dograć do końca. Polecam spróbować obu i wybrać odpowiedni dla siebie.

Dodam jeszcze, że gry z pieniędzmi, nawet nieprawdziwymi, sprawiają, że emocje są.
Z gotówką w garści nie tak łatwo się rozstać i stąd moje początkowe zdanie o tym, że akurat tu z klimatem rozgrywki nie jest źle :-) A jak komuś mało to polecam stroje wieczorowe i szklaneczkę whisky ;-)


Skalowalność

Bez względu na liczbę graczy rozgrywka przebiega dobrze, aczkolwiek zmieniają się trochę strategie negocjacji. Przy trzech graczach częściej pewnie będziemy podnosili stawkę, przy pięciu kwoty rosną bardzo szybko i trzeba być ostrożnym.

Zauważyłam, że przy trzech graczach rozgrywki były bardziej wyrównane, a przy pięciu często ktoś szybko osiągał znaczącą przewagę.
 

Losowość

Losowo ułożone są karty z dobrami do licytacji co znacząco zwiększa różnorodność rozgrywek.


Dla kogo ta gra?

Właściwie dla każdego. To przykład tytułu, który bardzo dobrze sprawdzi się w towarzystwie osób nieobytych z planszówkami. Wydawca zaznaczył, że nie jest to gra dla dzieci - zgadzam się, na pewno nie są one odbiorcą docelowym, ale rodzice mogą 
na jej podstawie pokazać nastolatkom na czym polegają podstawy ekonomii.
Spodoba się osobom z zacięciem do zapamiętywania i liczenia kart.

Moim zdaniem (3/5)

Gra jest łatwa, szybka i sprawia, że człowiek trzy razy się zastanowi zanim położy pieniądze na stół. Niektóre osoby, z którymi grałam miały problem z podejmowaniem decyzji kiedy jeszcze licytować, a kiedy już warto odpuścić. Efekt jest taki, że część osób chętnie w "Milionerów..." zagra, a część niespecjalnie ma ochotę.

Jeżeli lubicie czuć ten dreszczyk emocji gdy kładziecie na stół kolejne 10 milionów dolarów i pociągają Was gry licytacyjne, to na pewno się nie zawiedziecie. 
Stosunek ceny do wydania i grywalności jest bardzo dobry. 
Dla mnie to taka typowa gra Knizii - przemyślana i solidna, dobra na kilka rozgrywek z rzędu, ale niekoniecznie kandydat na grę roku.

W ramach ciekawostki - to druga gra licytacyjna opisywana na tym blogu. Pierwszą była Razzia tego samego autora, który swoją drogą musi taką mechanikę lubić, bo stworzył więcej tego typu tytułów.


ZALETY:
- bardzo łatwa do nauczenia
- świetna nawet dla początkujących
- różnorodność rozgrywek 
- krótki czas trwania partii
- zmusza do myślenia 
- pozwala się poczuć jak prawdziwy milioner :-)

WADY:
- niefortunnie wydrukowane nominały na kartach
- nierówny poziom grafik
- czasami w połowie gry wiadomo kto wygra

Dziękuję wydawnictwu Foxgames.pl za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Czerwone i pluszowe wnętrze - super!

Karty pieniędzy ułożone w wachlarzyk - nie wiadomo co mam na ręce

Te karty licytujemy

To wyjątkowo nieudane grafiki.
Rozgrywka


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)

Multiuniversum

Rodzaj gry : KARCIANA Liczba graczy : 1 - 5 Czas gry:   30 - 45 minut  (prawda) Pudełko i wydanie   Na razie miałam okazję pograć w wersję PnP (Print and Play), gdzie na pewno widziałam finalne grafiki. Nie wiem natomiast jak duże będzie pudełko czy jakiej jakości będą karty. Napiszę coś więcej jak będę miała okazję się przekonać.