Przejdź do głównej zawartości

Festiwal GRAMY (XI 2014)

Tym razem, zamiast recenzji, relacja z Festiwalu GRAMY, który odbył się w dniach 15-16 listopada w Gdańsku.  A było tak...

DZIEŃ 1

Ja jak zwykle byłam od początku do końca (10.00 - 18.00). Na początku postanowiłam odwiedzić stoiska i zabrać się za "obiegówkę", czyli wykonanie zadań od wskazanych wydawców, co pozwoli na koniec dnia wziąć udział w losowaniu nagród.
W tym roku była zmiana - zamiast jednej obiegówki z listą wydawców, wybrane stoiska dawały pojedyncze karteczki. Im więcej się tych karteczek uzbierało, tym większa była szansa na nagrodę. Podobało mi się, że wprowadzono limit jednej nagrody na osobę. 
A co było ciekawego na stoiskach? Po pierwsze do targów Gramy dołączyły Targi Czytamy, więc oprócz planszówek pojawiły się książki dla dzieci. Można było także kupić koszulki, kubki, podkładki, gry komputerowe, trochę rękodzieła, a nawet gumki do włosów :-)

Ale przejdźmy do gier planszowych. Na stoisku Black Monk zagrałam szybką partyjkę w "Fun Farm". Rozgrywka trochę przypomina "Jungle Speed Safari", przy czym "totemy" w formie zwierzaków są absolutnie cudowne, przyciągają wzrok i dla nich samych warto kupić tę grę.
Nowe wydawnictwo Goliath prezentowało stare, ale jare "Triominos" - domino z trójkątnymi płytkami (świetnie wydane i z rożnymi wariantami rozgrywki) oraz grę "Pomysłówka" w wersji XXL.  To ogólnie znana zabawa polegająca na wyszukiwaniu podanych słów w morzu liter. Nie wiem tylko jak to sprawdza się w oryginalnej (mniejszej) wersji, bo gra polega na solidnym wytężaniu wzroku.
Nowością też było dla mnie wydawnictwo Albi, które promowało przede wszystkim "Enigmę" - grę logiczną polegającą na rozwiązywaniu minizagadek. Te zaś oparte są choćby o znane doskonale tangramy. Jeśli lubicie takie łamigłówki to ta gra Was zachwyci. Ja nie przepadam więc dałam sobie spokój, ale moich znajomych wciągnęła.
Rebel stawiał przede wszystkim na "Dixita", co było zrozumiałe, jako że gościem honorowym imprezy był Jean-Louis Roubira, czyli twórca tej wyjątkowej gry. W wersję XXL można było zagrać z autorem (co też uczyniłam), a nagrodą była wybrana nowa karta wraz z autografem. Dodatkowym upominkiem były magnetyczne zakładki do książek z ilustracjami z gry. Oprócz tego można było zagrać w "Story Cubes", też w dużej wersji, "Dobble" i "Na grzyby" (na ten ostatni tytuł już nie miałam czasu).
Egmont cieszył się z nagrody Gra Roku dla "Potworów w Tokio", a prezentował swoje nowości ("Curling", "Cappucino"), przyznam, że tu też mi zabrakło czasu na pogranie, ale trzymam kciuki za polskie dodatki do "Potworów" lub wydanie "King of New York".
Odwiedziliśmy też Factory of Ideas (Cube), gdzie liczyłam na możliwość obejrzenia "Myszy i Magii", ale niestety nie mieli ze sobą egzemplarza. Trzeba będzie poczekać na oficjalne wydanie :-(
Resztę wydawnictw zostawiłam sobie na kolejny dzień, bo przecież trzeba było też w coś zagrać. Zaczęliśmy od nagrodzonych Spiel des Jahres "Przebiegłych wielbłądów". Oj, emocje były! Polecam fanom gier rodzinnych. Potem przyszedł czas na "Five Tribes", czyli najnowsze dzieło Brunona Cathali, które ukaże się w polskiej wersji dzięki Wydawnictwu Rebel. Gry tego autora lubię i tu też się nie zawiodłam, a ta na pewno poszerzy moją kolekcję. Tradycyjnie rozegraliśmy szybką partyjkę w "Timeline" (polecam!), postrzelaliśmy w "BANG!" (uwielbiam) i porzucaliśmy kostkami w "Metropolii" (sympatyczna, lekka gra).
Postanowiliśmy też zajrzeć do sali z nowościami z Essen. Na dopchanie się do "Alchemists" nie było szans, za to moim odkryciem jest "Colt Express", czyli taki BANG 3D. Grę tę w przyszłym roku wyda Rebel, już się nie mogę doczekać! Zagraliśmy też w "Sushi Dice" czyli coś a'la "Tenzi" (wyrzucanie określonych symboli na kostkach na czas), ale muszę szczerze przyznać, że "Tenzi" jest lepszą grą.
Zwieńczeniem dnia było losowanie nagród, na którym poszczęściło się moim znajomym :-)
DZIEŃ 2
Drugi dzień też zaczęliśmy z samego rana. Odwiedziliśmy Trefla, gdzie rozegraliśmy partyjkę "Boom Boom" (szalonej gry imprezowo-rodzinnej) i zmierzyliśmy się w "5 sekund" (gdzie w ciągu właśnie 5 sekund trzeba podać trzy odpowiedzi na zadane pytanie).
Następnie poszliśmy do wydawnictwa Tactic, które prezentowało rodzinę gier kalamburowych "Alias". Zagraliśmy w podstawową odmianę, gdzie zadaniem graczy jest opisowe przedstawianie wyrażeń z kart. Lubiącym kalambury gra powinna się spodobać, haseł jest sporo, dla mnie jest ona trochę za łatwa. Oprócz tego można było zagrać w "Angry Birds" i "Mölkky".
Na stoisku Granny zagraliśmy w "Ufo farmera", czyli wariację na temat "Super Farmera". Z pierwowzoru zostały tylko zwierzęta (bez lisa), natomiast sama mechanika jest zupełnie inna. Gra bazuje na spostrzegawczości i pamięci, na pewno jest solidnym rodzinnym tytułem.
Potem porozmawialiśmy sobie z bardzo miłą panią z FoxGames (akurat w nic tam nie graliśmy) i poszliśmy pozawracać głowę sympatycznemu panu ze stoiska Barda, skąd wyszliśmy bogatsi o "List miłosny" (wreszcie kupiony!). Na stoisku dumnie stało pudełko z grą "Terra Mystica" (Zaawansowana Gra Roku 2014), muszę koniecznie w nią zagrać.

Na koniec postanowiliśmy wreszcie w coś pograć. Na początek na stół trafiły "Innowacje". Graliśmy w trzy osoby i muszę przyznać, że dla mnie to nie jest  gra, z którą przygodę można rozpocząć na takiej imprezie. Na kartach jest dużo tekstu, mamy wiele możliwości wyboru, zanim człowiek to wszystko w tym hałasie przeczyta i wymyśli sensowne zagranie to mija naprawdę sporo czasu. Do tego pojawił nam się (możliwe, że gdzieś źle przeczytaliśmy reguły) ogromny efekt kuli śnieżnej. To wszystko sprawiło, że mimo dobrych opinii, ja tej grze na razie mówię "nie". Dam jej drugą szansę, jeśli będę mogła zagrać w ciszy i spokoju. Zagraliśmy też w karcianą wersję "Shadows over Camelot", tym razem twórcy ze świata pasjansów przenieśli nas w świat memo. Z wersji planszowej pozostały questy (takie same), natomiast zupełnie zmieniła się mechanika ich wykonywania, musimy zapamiętywać wiele rzeczy, licząc, że wśród nas nie ma zdrajcy, który popsuje nam szyki. Grało się nieźle, ale nie jest to hit na miarę planszowego oryginału. Zagrałam też w "Budowiczowie:  Średniowiecze" - bardzo przypomina "Splendor", tylko tu "kolekcjonujemy" pracowników, którzy pomogą nam postawić budynki dające punkty zwycięstwa. Jeśli podoba Wam się (mechanicznie) "Splendor", to ta gra też przypadnie Wam do gustu. 

Na zakończenie Festiwalu znów było losowanie nagród, tym razem nikt z nas nie miał szczęścia w losowaniu, ale że udało się po drodze zdobyć coś w turniejach, to nie wyszliśmy z pustymi rękami ☺

PODSUMOWANIE

Impreza była bardzo udana. Jak zawsze na wysokości zadania stanęły Żółte Koszulki, czyli osoby pomagające w organizacji całej imprezy. Czego mi brakowało? Na pewno "Dice Brewing" i "Myszy i Magii", do tego nie przyjechało kilka znanych wydawnictw (np. Hobbity, Galakta, Portal). Przeszkadzały mi trochę nadawane bez przerwy i głośno komunikaty, które w połączeniu z ogólnym gwarem przeszkadzały w skupieniu przy czytaniu zasad. Jak zwykle nastawiałam się na to, że zagram w parę tytułów, ale nie na wszystkie później trafiłam w wypożyczalni. I na koniec - tradycyjny chaos turniejowy. Ja się bardzo cieszę, że te małe turnieje są, zawsze to jakaś frajda i coś można wygrać, ale organizacja większości z nich (na wszystkich nie byłam) nie jest najlepsza. Zmiana zasad w trakcie turnieju jest normą, a nie wyjątkiem, czasami brakuje stołów, czasami sam wydawca nie zna dobrze zasad (!). Może wydawcy (bo to oni organizują) jakoś się zaczną do tego przygotowywać wcześniej, bo podejście "jakoś to będzie" niby działa (turnieje są, zwycięzcy też), ale trochę zniechęca.
Dość marudzenia :-) Festiwal Gramy to świetna impreza dla każdego, na którą naprawdę warto się wybrać. Zauważyłam poprawę w działaniu wypożyczalni gier (nie było już takich długich kolejek), zwiększono też miejsca do grania (ale i tak go brakło ☺). Mam nadzieję, że ta impreza będzie stale gościć w kalendarzu trójmiejskich imprez. Organizatorom dziękuję i gratuluję, do zobaczenia za rok!


W "Dixita" można było zagrać z autorem gry.

"Kingsport Festiwal" na stoisku wydawnictwa Black Monk


Komentarze

  1. Szkoda, że nie udało się nam dotrzeć :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałujemy, że nie daliśmy rady, ale w tym czasie był też Hall of Games w naszym rodzimym Wrocławiu. Najbliższa możliwość zagrania z nami w Dice Brewing to gliwicki Pionek - zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)