Przejdź do głównej zawartości

Orcs Orcs Orcs

Rodzaj gry: DECK BUILDING + TOWER DEFENSE


Liczba graczy: 2 - 4

Czas gry: 45 minut wg producenta (raczej trochę więcej)


Pudełko i wydanie

Wydawnictwo Queen Games przyzwyczaiło nas do świetnie wydawanych gier. Nie mogę powiedzieć, żeby ta gra była wydana źle, ale mam zastrzeżenia. W grze mamy sporo figurek orków i wszystkie to kartoniki na plastikowych podstawkach. Przy wysokiej cenie gry spodziewałabym się plastikowych figurek - w podobnej cenie znajdziecie "Cyklady" czy "Lords of Xidit", a zawartość tych pudełek naprawdę robi wrażenie. Tu niestety słabo, a szkoda.


Rozgrywka

Witamy na corocznym turnieju, w którym najznamienitsi magowie staną w szranki, aby udowodnić kto jest najlepszy. Na czym polega konkurencja? Na zabijaniu hord orków - kto więcej.
Hmmm...nie podoba mi się ten motyw przewodni. Niby orki to fikcja i ma być zabawnie, ale chyba wolałabym po prostu obronę konieczną przed wrogiem niż takie strzelanie dla zabawy.
A jak wygląda sama mechanika? Mamy tu połączenie gry "deck building" (kompletowanie talii, znane choćby z "Dominiona") z grą typu "tower defense" czyli obroną wieży przed najazdem. Tego typu gry są popularne na PC-ty czy konsole (np. "Plants vs Zombies"), natomiast w wersji planszowej grałam w coś takiego pierwszy raz.
Na środku planszy stoi heksagonalna wieża, z której strzelać będą magowie, a sama plansza podzielona jest na sześć promienistych obszarów. Każde pole na wieży pozwala (początkowo) na strzelanie do orków wyłącznie na wprost pozycji startowej gracza. 
Rundę zaczynamy od zagrania karty losu (pokazuje, które orki należy przesunąć w kierunku wieży). Następnie gracze po kolei rozgrywają swoją turę.

Tura gracza polega na:
- dołożeniu nowych orków na planszę
- wykonaniu akcji (maksymalnie dwóch): teleport, rzucenie czaru lub pass
- dobraniu kart na rękę
Na planszy przy obszarach mamy żetony, które reprezentują pozostałe jeszcze orki. Co rundę dokładamy monstra wszędzie tam gdzie nie ma ich wcale, plus jeden na dowolny obszar, byle nie tam gdzie stoi nasz mag. Gdy cztery ścieżki ataku zostaną pozbawione potworów i żetonów to gra się kończy, a wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Akcje:
- teleport: pozwala nam zmienić miejsce na wieży na inne, które jest puste
- rzucenie czaru: mamy kilka rodzajów czarów. Ofensywne pozwalają na bezpośredni atak w potwory; czary wiedzy pozwalają na dobranie nowej karty zaklęcia z ogólnego stosu; czary wsparcia pozwalają na przykład na zmianę pozycji naszej lub potworów
- dobór kart: w każdej rundzie dysponujemy czterema kartami, które po jej zakończeniu są odrzucane i zastępowane nowymi. Gdy nasz stos kart się wyczerpie to jest tasowany i zaczynamy dobieranie od początku.
W grze występuje sześć rodzajów orków w trzech kolorach. Zielone są słabe (łatwo je zabić), żółte wymagają silniejszych czarów, a czerwone są naprawdę mocne. Potworów nie zabijamy na raty - albo jesteśmy w stanie rzucić czar, który zabije orka od razu, albo ten natychmiast się wyleczy. Zabite orki kolekcjonujemy, gdyż na koniec rozgrywki dadzą nam punkty. Ile? Zależy to od rodzaju stwora oraz jego wartości na koniec gry. Jeśli znacie gry z gatunku tower defense to wiecie zapewne, że nie powinniście pozwolić potworom na dotarcie do waszej wieży. Tu jest podobnie - jeśli jakiemuś to się uda (dzięki kartom losu zagrywanym co turę), to wszystkie orki tego rodzaju tracą na stałe 1 punkt z punktów, które dają za ich zabicie (dla przykładu - czerwone orki dają po 6 punktów za każdego zabitego, ale ich wartość może spaść nawet do 3). Dodatkowo, jeśli na danej ścieżce stoi mag, to traci on jednego orka tego typu, który właśnie doszedł do wieży.
Zabicie dwóch orków danego rodzaju daje nam jakiś bonus, który zostanie nam do końca gry - np. możliwość brania pięciu kart na rękę zamiast czterech, możliwość zaśmiecania talii przeciwnikom poprzez podrzucanie kart trucizny czy dodatkową akcję. 
Jak widać kluczem do zwycięstwa w grzej jest takie kolekcjonowanie kart, abyśmy mogli zagrywać maksymalnie agresywne kombinacje.  

Na koniec dodam, że gra jest zupełnie niezależna językowo, wystarczy tylko aby ktoś zrozumiał instrukcję.

Moim zdaniem (3/5)

Gra jest całkiem sympatyczna - ot strzelanka, ze spora dawką losowości, gdzie kluczem do zwycięstwa jest optymalizacja talii i, nie da się ukryć, trochę szczęścia.
Miałam okazję zagrać w cztery osoby i mam wrażenie, że ta gra właśnie przy komplecie grających najlepiej się sprawdza, ale to musiałabym sprawdzić. Podoba mi się pomysł (pierwsza moja gra typu tower defense na planszy) i naprawdę miło spędziłam przy niej czas. Nie jest to jednak moim zdaniem tytuł wybitny (chociaż niektórych naprawdę zachwycił), więc niekoniecznie muszę go mieć w swoich zbiorach. Za to na pewno nie odmówię kolejnej rozgrywki.

gra po rozłożeniu
(zdjęcie ze strony Rebel.pl)

Figurki orków

Komentarze

  1. Uwielbiam tego rodzaju gry :) Być może w najbliższym czasie sobie zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małe sprostowanie: karty losu odkrywamy co rundę tuż przed ruchem osoby wyznaczonej jako pierwszy gracz, nie zaś co turę :) a sama gra mi się bardzo podoba, aczkolwiek aż prosi się o jakieś dodatki (szeroko dostępne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - co rundę. Grałam jak widać tylko raz i mi umknęło, zaraz poprawię :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)