Przejdź do głównej zawartości

T.I.M.E. Stories

Rodzaj gry: PRZYGODOWA

Liczba graczy1 - 4 
Czas gry:  90 minut (to jest taki mocno średni czas przejścia gry jeden raz)

Pudełko i wydanie 

Bardzo pięknie wydana gra. Karty przedstawiające miejsca w grze, które układamy w formę zdjęcia panoramicznego, robią naprawdę duże wrażenie. Do tego sporo elementów (duża część z nich przygotowana już z myślą o dodatkach) i pudełko ze świetną wypraską. Wizualnie gra zachwyca.
Duży plus za to, że wypraska jest przystosowana do "zasejwowania" stanu gry - możemy przerwać w każdej chwili, w odpowiedni sposób odłożyć elementy do pudełka i wznowić rozgrywkę bez problemu gdy już będziemy mieli czas.

Rozgrywka

UWAGA – opis nie zdradza nic z fabuły, można czytać bez obaw :-)

„T.I.M.E. Stories” przebojem wdarła się wysoko na listy gier pożądanych przez graczy. Trochę pewnie ze względu na wygląd, a trochę na jej innowacyjność. Do tej pory w przygodówki grywaliśmy raczej na pecetach, a tu proszę – można i na planszy.
Jesteśmy w przyszłości, podróże w czasie są możliwe, a my szkolimy się na strażników czasu, którzy będą zapobiegali wydarzeniom mogącym mieć duży wpływ na przyszłą historię ludzkości.

Cała instrukcja napisana jest bardzo ogólnie i tak naprawdę nie wiemy co nas czeka aż do rozpoczęcia rozgrywki. Dostajemy tylko informacje jak wszystko działa, co można, a czego nie, żeby móc zacząć grać. A gdy już przeczytamy wszystko co trzeba, to możemy rozpocząć – dostajemy skierowanie na misję, dowiadujemy się co i gdzie powinniśmy zrobić i jak nas z tego przełożeni rozliczą.

Przenosimy się w czasie i można powiedzieć, że czas jest też naszą walutą. Mamy go niewiele, a tak naprawdę poruszamy się po omacku. Z tego względu pierwsza wycieczka w przeszłość skończy się zanim zdążymy się dobrze zorientować co i jak. Nic nie szkodzi. Przenosimy się drugi raz i już jesteśmy nieco mądrzejsi, więc pewnie odkryjemy więcej (może i uda nam się zakończyć grę). A jeśli nie, to zagramy jeszcze raz i jeszcze raz… za każdym razem od początku. I to już nie jest fajne, jest nużące, nie można się doczekać kiedy wreszcie będziemy w punkcie, gdzie znów zaczniemy odkrywać coś nowego. Grę możemy powtarzać również dlatego, że nasza drużyna zginie (tak teoretycznie tylko, w praktyce wraca do swoich czasów). Akurat o to nie jest trudno, bo sporo tu walk opartych na rzutach kośćmi i szczęście się przydaje.

Generalnie mechanika opiera się na dyskusjach gdzie iść, w jakiej kolejności i rzutach, rzutach, rzutach. Na szczęście wszechobecny klimat sprawia, że jest w tym wszystkim sporo emocji (chociaż głównie gdy odkrywamy daną część historii pierwszy raz).

Skalowanie

Bez względu na to ilu graczy zasiądzie do stołu, to kontrolujemy zawsze cztery postacie. Dlatego najlepiej gra się w solo, we dwie lub cztery osoby.

Losowość

Spora, bo dużo tu rzutów kostkami, a nieudane rzuty mogą zirytować. Sama historia jest liniowa i gdy poznamy zakończenie to właściwie nie ma już do czego wracać.

Dla kogo ta gra?

Przede wszystkim dla miłośników gier przygodowych, odkrywania historii, zagadek, klimatu w grze, którym nie straszna liniowość i rzucanie kostkami. Zdecydowanie dla osób znających angielski wystarczająco dobrze, żeby zrozumieć tekst na kartach (czyli taki poziom średni).  

Moim zdaniem (3/5)

Bardzo chciałam w tę grę zagrać, ale miałam z nią jeden problem – nie jest ona tania, a właściwie na raz. Oczywiście można później kupować dodatki, ale one też swoje kosztują, a zapewniają tylko kilka godzin rozgrywki. Udało mi się pożyczyć egzemplarz, usiadłam, skończyłam (w jakieś pięć godzin, za trzecim razem). I co? I trochę jestem rozczarowana – historia nie porwała mnie aż tak bardzo, jak miałam nadzieję, że będzie. Gra jest generalnie liniowa (w paru miejscach można podjąć decyzję czy chcemy pójść w jedną czy drugą stronę, ale i tak dojdziemy do kluczowych wydarzeń). Pierwszy raz grało się świetnie – zagadki, dreszczyk emocji, bo nie wiadomo co się stanie. Za drugim początek już był znany, ale znów pojawiły się nowe rzeczy i było ciekawie. Za trzecim razem już byłam trochę znużona przechodzeniem gry od zera i pod sam koniec, kiedy losy drużyny wisiały na włosku i groziło mi rozgrywanie wszystkiego czwarty raz, to pomyślałam, że chyba już mam dość. Nie wiem czy nie zdecydowałabym się wtedy lekko oszukać system, byle poznać zakończenie. Na szczęście udało się dokończyć uczciwie. Miałam satysfakcję z dojścia do końca i też poczucie, że wystarczy, na więcej nie mam ochoty. I co ważne – od ruszania głową ważniejsze jest szczęście w rzutach, trochę szkoda.
Czy warto było zagrać? Zdecydowanie tak, pod względem klimatu było świetnie. I cieszę się, że nie kupiłam własnego egzemplarza. I chętnie kiedyś zagram w dodatki, ale muszę na razie od niej odpocząć.

ZALETY:
- przepiękne wykonanie
- wciągająca historia (przynajmniej dla większości osób)
- gra inna niż wszystkie
- klimat!

WADY:
- za każdym razem gramy od początku, co jest nużące
- historia jest mimo wszystko liniowa
- szczęście ważniejsze niż umiejętność myślenia (a właśnie do główkowania mnie przygodówki przyzwyczaiły)

Plansza i komponenty
  

Karty postaci

Karty postaci - front

Komentarze

  1. Witam serdecznie! W recenzji nie zostało to jednoznacznie określone, ale mam wrażenie, że w grę grałaś sama, czy to prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :-) Nie, grałam w dwie osby, tej drugiej podobało się bardziej. Pozdrawiam :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)