Rodzaj gry: KARCIANA
Liczba graczy: 2 - 5
Czas gry: 45 minut wg producenta (to zależy od liczby graczy, w 2 osoby może być trochę mniej, a w 4-5 więcej, ale nie jest to długa gra)
Pudełko i wydanie
Gra mieści się w małym, bardzo poręcznym pudełku. Zawiera przyzwoitej jakości karty o dwóch rodzajach wielkości. Wypraski niestety nie ma, przydają się woreczki strunowe. Ilustracje na kartach są bardzo ładne i klimatyczne.
Polska w
latach dwudziestych ubiegłego wieku. Wcielamy się we właścicieli ziemskich,
którzy na swych terenach stawiać będą obiekty wypoczynkowe, aby przyciągnąć jak
najwięcej turystów. Wygra ten, kto na końcu gry będzie miał najwięcej pieniędzy
zarówno z czynszów, jak i ulokowanych w nieruchomościach.
Mechanika to "worker placement" (wysyłanie robotników do pracy), tyle że zastosowana w karciance. Jak to działa?
Rozgrywkę zaczynamy z dwoma właścicielami (żetonami), a gracz ostatni w danej kolejce ma jeszcze portiera. Postacie te mogą wykonywać rożne czynności - między innymi: kupować ziemię, budować ośrodki wypoczynkowe czy odbierać letników z pociągu. Każdy gracz ma na początku jedną pustą działkę i jeden drewniak. W trakcie rozgrywki będzie rozbudowywał swoje posiadłości - zamieniał drewniaki w wille, a te ostatnie w pensjonaty. Każda z budowli przyciąga innych gości - im bardziej luksusowy ośrodek tym bogatsi wczasowicze i wyższe przychody. Budowa posiadłości jest prosta - wysyłamy naszego pracownika do budowy i...i chciałoby się napisać "i już", ale jednak nie. Akcję budowy danego typu pensjonatu może wykonać wprawdzie tylko jeden gracz w danej turze, ale nie ten, który pierwszy postawi tam swój żeton, a ten który da więcej. To oznacza, że chociaż rozbudowa drewniaka do willi kosztuje 200, to kolejny gracz może przebić ofertę podwajając ją (400) i wtedy to on będzie mógł wykonać dane prace. Oczywiście kolejna osoba może znów dać więcej (600 – zawsze podnosimy stawkę o wartość pierwotną) i tak dalej.
Umieszczenie dwóch naszych pracowników na danej akcji pozwala wykonać ją za darmo. Taką ofertę też można przebić, kładąc również dwa żetony i płacąc pierwotną cenę (dla willi – 200). Z jednej strony proste, a z drugiej wymaga dobrego planowania, żeby się nie okazało, że zmarnowaliśmy jedną akcję (i kasę! bo płacimy od razu) w danej turze tylko dlatego, że ktoś nas przebił.
Co jeszcze możemy zrobić? Dostać trochę gotówki za odebranie przesyłki konduktorskiej (dowolna liczba graczy/żetonów na turę), kupić samochód i najważniejsze – odebrać letników ze stacji.
Jednak aby ich odebrać, to najpierw muszą oni w ogóle chcieć do nas przyjechać, więc najpierw trochę o tym.
Wczasowicze przyjeżdżają pociągiem, który na początku liczy o dwa wagony więcej niż graczy. Jego liczba i rodzaj pasażerów zależy ściśle od pogody. Co turę odkrywamy kartę, która pokazuje nam czy jest piękne niebo czy wręcz przeciwnie. W grze występuje sześć różnych stanów pogodowych. Podczas burzy z piorunami nikt nie ma ochoty na urlop i pociąg przyjedzie pusty (to najgorsze co może nam się przytrafić). Sam deszcz nie jest groźny wyłącznie studentom i tylko oni zdecydują się wtedy na podróż. Zachmurzone niebo to wystarczająco ładna pogoda dla studentów i kuracjuszy. Słońce za chmurką zachęci do przyjazdu każdego, no chyba że akurat jest sesja (słońce za chmurką i biret), to wtedy studenci się nie zjawią. I na koniec mamy pełne słońce – upał i nawał turystów, bo przyjedzie ich dwa razy więcej niż zwykle.
Liczba przyjezdnych zależy od posiadłości, do których mogą się udać. Studenci zwykle nocują w drewniakach (tam czynsz jest najniższy), kuracjusz udają się do willi, a osoby z towarzystwa do pensjonatów. Odkrywając kartę pogody patrzymy jaki rodzaj wczasowiczów wsiądzie do pociągu i umieszczamy po kolei w wagonach tylu studentów ile jest baraków, tylu kuracjuszy ile willi itd. Wyjątek stanowi upalna pogoda, gdzie liczba ta jest mnożona przez dwa.
Gdy już pociąg pojawi się na stacji, to możemy naszych letników odebrać i zawieźć do naszych ośrodków, zanim ubiegnie nas konkurencja.
Jedna akcja to zaproszenie osób z jednego wagonu, chyba że mamy samochód, to pomieścimy osoby z dwóch wagonów.
Odebranych wczasowiczów należy zakwaterować, przy czym standard nie może być dla nich za niski (kuracjusz nie pójdzie do drewniaka, wyłącznie do willi lub pensjonatu), ani za wysoki - dla studentów pensjonaty są za drogie.
Pisałam, że kluczem do zwycięstwa są pieniądze na koniec gry. Skąd je wziąć? Liczy się wartość wszystkich zakupionych przez nas nieruchomości i dodatkowo to, co zbierzemy z opłat za noclegi. Te przychody mamy przy zmianie turnusu, czyli wtedy, gdy do naszego ośrodka przyjadą w kolejnej turze nowi wczasowicze. Starzy wyjeżdżają płacąc wtedy za pobyt.
Uff, rozpisałam się jak nigdy, ale gra jest naprawdę przyjemna i całkiem dobrze się o niej pisze. Nie podałam wszystkich zasad, w końcu instrukcję też warto przeczytać ☺
Ogólnie mechanika działa sprawnie, chociaż nie jest odkrywcza. Czuć klimat gry, dodatkowo podkreślony stosownymi ilustracjami kart. Zmienna pogoda bardzo dobrze oddaje polskie lato - nigdy nie wiadomo czy będzie upał, czy przyjdzie nam moknąć w deszczu.
Mechanika to "worker placement" (wysyłanie robotników do pracy), tyle że zastosowana w karciance. Jak to działa?
Rozgrywkę zaczynamy z dwoma właścicielami (żetonami), a gracz ostatni w danej kolejce ma jeszcze portiera. Postacie te mogą wykonywać rożne czynności - między innymi: kupować ziemię, budować ośrodki wypoczynkowe czy odbierać letników z pociągu. Każdy gracz ma na początku jedną pustą działkę i jeden drewniak. W trakcie rozgrywki będzie rozbudowywał swoje posiadłości - zamieniał drewniaki w wille, a te ostatnie w pensjonaty. Każda z budowli przyciąga innych gości - im bardziej luksusowy ośrodek tym bogatsi wczasowicze i wyższe przychody. Budowa posiadłości jest prosta - wysyłamy naszego pracownika do budowy i...i chciałoby się napisać "i już", ale jednak nie. Akcję budowy danego typu pensjonatu może wykonać wprawdzie tylko jeden gracz w danej turze, ale nie ten, który pierwszy postawi tam swój żeton, a ten który da więcej. To oznacza, że chociaż rozbudowa drewniaka do willi kosztuje 200, to kolejny gracz może przebić ofertę podwajając ją (400) i wtedy to on będzie mógł wykonać dane prace. Oczywiście kolejna osoba może znów dać więcej (600 – zawsze podnosimy stawkę o wartość pierwotną) i tak dalej.
Umieszczenie dwóch naszych pracowników na danej akcji pozwala wykonać ją za darmo. Taką ofertę też można przebić, kładąc również dwa żetony i płacąc pierwotną cenę (dla willi – 200). Z jednej strony proste, a z drugiej wymaga dobrego planowania, żeby się nie okazało, że zmarnowaliśmy jedną akcję (i kasę! bo płacimy od razu) w danej turze tylko dlatego, że ktoś nas przebił.
Co jeszcze możemy zrobić? Dostać trochę gotówki za odebranie przesyłki konduktorskiej (dowolna liczba graczy/żetonów na turę), kupić samochód i najważniejsze – odebrać letników ze stacji.
Jednak aby ich odebrać, to najpierw muszą oni w ogóle chcieć do nas przyjechać, więc najpierw trochę o tym.
Wczasowicze przyjeżdżają pociągiem, który na początku liczy o dwa wagony więcej niż graczy. Jego liczba i rodzaj pasażerów zależy ściśle od pogody. Co turę odkrywamy kartę, która pokazuje nam czy jest piękne niebo czy wręcz przeciwnie. W grze występuje sześć różnych stanów pogodowych. Podczas burzy z piorunami nikt nie ma ochoty na urlop i pociąg przyjedzie pusty (to najgorsze co może nam się przytrafić). Sam deszcz nie jest groźny wyłącznie studentom i tylko oni zdecydują się wtedy na podróż. Zachmurzone niebo to wystarczająco ładna pogoda dla studentów i kuracjuszy. Słońce za chmurką zachęci do przyjazdu każdego, no chyba że akurat jest sesja (słońce za chmurką i biret), to wtedy studenci się nie zjawią. I na koniec mamy pełne słońce – upał i nawał turystów, bo przyjedzie ich dwa razy więcej niż zwykle.
Liczba przyjezdnych zależy od posiadłości, do których mogą się udać. Studenci zwykle nocują w drewniakach (tam czynsz jest najniższy), kuracjusz udają się do willi, a osoby z towarzystwa do pensjonatów. Odkrywając kartę pogody patrzymy jaki rodzaj wczasowiczów wsiądzie do pociągu i umieszczamy po kolei w wagonach tylu studentów ile jest baraków, tylu kuracjuszy ile willi itd. Wyjątek stanowi upalna pogoda, gdzie liczba ta jest mnożona przez dwa.
Gdy już pociąg pojawi się na stacji, to możemy naszych letników odebrać i zawieźć do naszych ośrodków, zanim ubiegnie nas konkurencja.
Jedna akcja to zaproszenie osób z jednego wagonu, chyba że mamy samochód, to pomieścimy osoby z dwóch wagonów.
Odebranych wczasowiczów należy zakwaterować, przy czym standard nie może być dla nich za niski (kuracjusz nie pójdzie do drewniaka, wyłącznie do willi lub pensjonatu), ani za wysoki - dla studentów pensjonaty są za drogie.
Pisałam, że kluczem do zwycięstwa są pieniądze na koniec gry. Skąd je wziąć? Liczy się wartość wszystkich zakupionych przez nas nieruchomości i dodatkowo to, co zbierzemy z opłat za noclegi. Te przychody mamy przy zmianie turnusu, czyli wtedy, gdy do naszego ośrodka przyjadą w kolejnej turze nowi wczasowicze. Starzy wyjeżdżają płacąc wtedy za pobyt.
Uff, rozpisałam się jak nigdy, ale gra jest naprawdę przyjemna i całkiem dobrze się o niej pisze. Nie podałam wszystkich zasad, w końcu instrukcję też warto przeczytać ☺
Ogólnie mechanika działa sprawnie, chociaż nie jest odkrywcza. Czuć klimat gry, dodatkowo podkreślony stosownymi ilustracjami kart. Zmienna pogoda bardzo dobrze oddaje polskie lato - nigdy nie wiadomo czy będzie upał, czy przyjdzie nam moknąć w deszczu.
Skalowanie
Bardzo dobrze się skaluje, dlatego polecam nawet na 2 osoby. Oczywiście liczba graczy wpływa na czas trwania rozgrywki, ale przyjemność z grania nie zależy od liczby graczy.
Losowość
Losowa jest pogoda (co generalnie dobrze oddaje polskie realia) oraz rozmieszczenie wczasowiczów w wagonach.
Dla kogo ta gra?
Właściwie dla każdego. Ma bardzo przyjemną tematykę, proste zasady i dobrą cenę.
Poradzą sobie z nią początkujący gracze.
Moim zdaniem (3/5)
"Letnisko" kupiłam dość przypadkowo - korzystając z dużej obniżki ceny (za 29 zł). Obiecywałam sobie, że nie będę już kupować gier w ciemno, ale dobra cena + osoba autora (Karol Madaj, którego "Kolejka" też mi się podobała) sprawiły, że jednak złożyłam zamówienie. I absolutnie tego nie żałuję. Dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam - sympatyczną, szybką grę. Chętnie gram w "Letnisko" jak mam trochę wolnego czasu, głównie w dwie osoby. Świetnie się sprawdza, zwłaszcza latem :-)
ZALETY:
- dobrze się skaluje, dobra nawet na 2 osoby
- łatwe zasady i stosunkowo krótka rozgrywka
- przyjemna tematyka
- ładne ilustracje
WADY:
- niezbyt dobrze napisana instrukcja, w trakcie rozgrywki pojawia się sporo wątpliwości
- mała liczba opcji do wyboru
- ktoś mi wytłumaczy po co w grze jest karta "burza", której nie należy używać?
"Kolejka" czy "Letnisko"
Jeżeli ktoś z Was by się zastanawiał, którą z tych dwóch gier wybrać, to poniżej małe porównanie.
Czas gry - porównywalny, obie gry są stosunkowo szybkie
Klimat - odczuwalny w obu, w "Kolejce" bardziej
Mechanika - dobrze dopasowana do tematyki, jednak "Kolejka" jest bardzo losowa i trudno w niej o sensowne planowanie ruchów, "Letnisko" wypada zdecydowanie lepiej
Skalowanie - "Letnisko" lepiej się skaluje, "Kolejka" na 2 osoby wypada słabo
Wykonanie - dobre w obu przypadkach, bardziej klimatyczne w "Kolejce". "Letnisko" to karcianka w małym pudełku z małą liczbą elementów, "Kolejka" to większe pudło i więcej rzeczy w środku
Podsumowując "Kolejka" to dobry tytuł, aby powspominać czasy PRL-u lub pokazać młodszym graczom jak to kiedyś było. "Letnisko", mimo, że opisuje Polskę w latach 20 ubiegłego wieku, pokazuje problemy, które występują do dziś. "Kolejka" to sympatyczna ciekawostka, a "Letnisko" to lekka gra, w której strategia odgrywa zdecydowanie większą rolę.
Karta "Burza" jest z symetrii. Masz 2 jednakowe pakiety dużych kart, wśród których łącznie jest 14 kart pogody, w tym jedna nadliczbowa burza. najwyraźniej łatwiej to maszynowo tak zapakowac, niż wyjmować burzę z co drugiej paczki.
OdpowiedzUsuńNo w sumie fakt :-)
Usuń