Przejdź do głównej zawartości

Wsiąść do pociągu: Europa

Rodzaj gry: FAMILIJNA


Liczba graczy2 - 5

Czas gry60 minut wg producenta (tak wychodzi)

Pudełko i wydanie

Już pisałam, że gry wydane przez Days of Wonder to klasa sama w sobie i tak też jest w tym przypadku. Gra jest kolorowa, ma plastikowe wagoniki, dobrej jakości karty  i porządną wypraskę na wszystkie elementy.

Rozgrywka

Opisałam już zasady gry we "Wsiąść do pociągu" podczas recenzji wersji USA.
Tu mamy małe zmiany, które urozmaicają rozgrywkę. 
Dla tych, którzy nie chcą czytać poprzedniej recenzji - najpierw opis zasad ogólnych, a na końcu różnice. Od razu ostrzegam, że część tej recenzji to kopia tego, co zostało napisane przy USA.

Naszym celem w każdej z gier "Wsiąść do pociągu" jest budowanie tras kolejowych, które będą łączyły ze sobą wybrane miasta. A które miasta? To wynika z biletów, które dostajemy na początku gry i które w jej trakcie możemy dobierać.
Każdy bilet przedstawia informację skąd dokąd musimy wybudować połączenie i ile za to dostaniemy punktów jeśli nam się je uda wykonać (jeśli się nie uda to dostaniemy punkty ujemne!).
Rozsądne zarządzanie trasami (które jednak pojawiają się u nas losowo) jest kluczem do sukcesu.

Każdy z graczy ma 45 plastikowych wagoników w swoim kolorze i przy ich pomocy będzie zaznaczał to co zbudował. Do budowy służą karty, które występują w ośmiu kolorach (nie licząc lokomotyw, które działają jako "dzikie karty" - zastępują dowolny kolor).
Na planszy widzimy mapę Europy z siatką połączeń. Zbudowanie trasy wymaga zebrania odpowiedniej liczby kart we wskazanym na planszy kolorze. Dla przykładu, aby połączyć Monachium z Wiedniem potrzebujemy trzech pomarańczowych kart. Jeśli je uzbieramy, to w swojej kolejce możemy je odrzucić, w zamian stawiając nasze wagoniki na planszy. Wybudowanie połączenia również przynoszą nam punkty zwycięstwa - im dłuższa trasa tym więcej.
Trasy szare wymagają dowolnego koloru, grunt, żeby wszystkie karty były identyczne, np. czerwone.
Gra kończy się gdy któremuś z graczy zostaną maksymalnie dwa wagoniki - następuje wtedy jeszcze jedna, ostatnia tura. Gracz z najdłuższą nieprzerwaną trasą dostaje dodatkowo 10 punktów zwycięstwa i wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.

Tyle zasad w skrócie, a teraz co różni granie w Europę od USA.

1) bilety - są ich dwa rodzaje. Niebieskie - z długimi trasami za wiele punktów oraz zwykłe.
Ten niebieski dostajemy jeden na początku gry (razem z trzema normalnymi) i możemy go zatrzymać lub nie. Pozostałe bilety możemy dobierać w trakcie gry, tych niebieskich już nie.

2) promy - jeżeli na odcinku trasy widnieje symbol lokomotywy, to oznacza, że mamy do czynienia z przeprawą promową. Aby taką trasę zbudować musimy mieć tyle lokomotyw ile na niej narysowano. 

3) tunele - wyróżnione są specjalnym obramowaniem. Gdy deklarujemy budowę tunelu, jeden z graczy odkrywa trzy górne karty z zakrytego stosu. Każda lokomotywa lub karta w zagrywanym przez nas kolorze powoduje, że musimy dołożyć do budowy więcej kart. Jeżeli tunel liczy 3 pomarańczowe pola, a odkryjemy dodatkowo lokomotywę, pomarańczową i żółtą kartę, to oznacza, że budowa kosztuje nas w sumie 5 pomarańczowych kart.
Budowanie tuneli związane jest z ryzykiem, które trzeba mieć na uwadze - zawsze lepiej mieć wtedy jakieś karty w zapasie.

4) dworce - każdy z graczy może wybudować maksymalnie trzy dworce, a w danym mieście może znajdować się wyłącznie jeden dworzec. Pozwalają one na skorzystanie z trasy innego gracza (prowadzącej do miasta z naszym dworcem) na potrzeby realizacji trasy z biletu. Czyli jeśli na mapie jest ciasno i nie mamy już gdzie się budować, to możemy pożyczyć kawałek czyjejś trasy :-)
Jeśli  nie zdecydujemy się na korzystanie z dworców, to każdy, który zostanie nam na stanie, da nam punkty zwycięstwa. Nie ma więc co nimi szastać.

Jak widać mapa Europy stanowi większe wyzwanie, co czyni ją ciekawszą. Przy okazji recenzji USA napisałam, że jeżeli chcemy kupić jedną z tych gier, to Europa wydaje się być lepszym wyborem (moim zdaniem) niż USA.

Na koniec napiszę, że w zależności od stylu grania każdy może budować pod siebie (bez interakcji lub z przypadkową interakcją jeśli zajmiemy komuś upatrzone połączenie) lub z pewną dozą interakcji negatywnej jeśli nastawimy się na utrudnianie życia współgraczom (wszak niewybudowana trasa to punkty ujemne).
  
Skalowalność

Bardzo dobrze się skaluje, również dzięki temu, że przy 2-3 graczach nie możemy korzystać z tras podwójnych. Dlatego polecam ją w każdym gronie graczy. Oczywiście liczba osób przekłada się na czas gry, ale i tak w godzinie nawet przy pięciu graczach powinniśmy się zamknąć.

Losowość

Spora i mająca wpływ na wygraną. Jeśli komuś podpasują karty tras to może zdobyć wiele punktów niewiele budując. Nie przeszkadza to jednak w zabawie, bo jest to tytuł z założenia lekki i rodzinny, a nie poważna strategia kolejowa.

Dla kogo ta gra?

Dla rodzin, dla osób, którym nie przeszkadza losowość. Fantastyczna dla początkujących planszówkowiczów (idealna na pierwszą "poważną" planszówkę w ogóle). Gra doczekała się mnóstwa nagród, wielu dodatków i MILIONÓW sprzedanych egzemplarzy (licząc wszystkie warianty). Jest to prawdopodobnie najbardziej przychodowy tytuł na świecie (nie licząc gier klasycznych, np. szachów).

Można w nią grać łagodnie, skupiając się na własnych połączeniach lub agresywnie - blokując innych.

Moim zdaniem (4/5)


99% osób które znam tak zwane "pociągi" zna i uwielbia. Za ich wykonanie, prostotę i tematykę. To taki żelazny tytuł, który właściwie sprawdza się zawsze. Trzeba mieć tylko na uwadze, że jest to lekka, dość losowa gra z odrobinką hazardu (gdy decydujemy się na dobieranie nowych biletów).
Ja sama też lubię pograć (zwykle online), chociaż zdecydowanie wolę na żywo. Plusem gry internetowej jest to, że mogę z dużą swobodą zmieniać mapy (chociaż nie wszystkie są dostępne, a szkoda). 

ZALETY:
- proste zasady
- bardzo ładne wydanie
- duża regrywalność dzięki dodatkom (mapom innych terytoriów) 
- walor edukacyjny - poznajemy mapę Europy

WADY:
- duża losowość
- niektórych budowanie w kółko tych samych połączeń nuży
- polskie wydanie nie posiada polskich nazw miast, co może być sporym utrudnieniem przy grze z dziećmi


zdjęcie ze strony www.rebel.pl

zdjęcie ze strony www.rebel.pl

zdjęcie ze strony www.rebel.pl



Komentarze

  1. Wiele dobrego słyszałem o wersji USA, Europejska zapowiada się równie miodnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. USA ma prostsze zasady, a gra się bardzo dobrze w obie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)