Tym razem, zamiast recenzji, relacja z Festiwalu GRAMY, który odbył się w dniach 16-17 listopada w Gdańsku. Relacja dotyczy mojej działalności, a było tak...
DZIEŃ 1
Przyszliśmy po 10 i już sporo osób kręciło się po hali targowej. Korzystając z niewielkiego jeszcze obłożenia stoisk postanowiliśmy zacząć od "obiegówki" - to kartka, na której trzeba zebrać pieczątki wskazanych wystawców. Wypełniona uprawnia nas do wzięcia udziału w losowaniu nagród. Pieczątki uzyskuje się za wykonanie zadań na stoiskach, które zwykle związane są z promowanymi przez wydawnictwa tytułami.
I tak Granna pokazywała nową układankę z serii IQ.
Niestety nie znam jej pełnej nazwy, a na ich stronie jej nie ma (duży błąd). Wrażenia? - trudna, ale za to ślicznie wydana. Jeśli lubicie takie zabawy to polecam.
Tactic promował Angry Birds. I tu zabawna niespodzianka - obsługa stoiska była przekonana, że z obiegówkami będą biegały dzieci i zadaniem dla nich było ułożenie z klocków od AB wieży wyższej od nich. A tu nagle zjawili się dorośli i była konsternacja, a jednak zostali przy swoim - mamy budować. Daliśmy radę :-)
Egmont poszedł w tym samym kierunku co Granna, prezentując łamigłówki logiczne: "Czekoladki" i "Rush hour". Grałam w tę pierwszą, faktycznie smakowicie wykonaną i podobało mi się. Kolejna pozycja dla fanów główkowania.
Hobbity to przede wszystkim "Dixit" i wszystkie jego dodatki (podawanie skojarzeń jako zadanie do wykonania), ale można też było zagrać w "Tokaido" (polecam!).
Bard promował świetny "List miłosny", ale nie zabrakło "Carcassonne" czy puzzli 3D (na które mam chrapkę od dawna, ale nie kupię, dopóki nie ułożę tych zwykłych, które już mam).
Black Monk miał "Zombicide" (nie udało nam się dopchać do stołu) i Munchkiny, ale na obiegówkę w ogóle nie był przygotowany - drugiego dnia został skreślony z listy dostawców, których należy odwiedzić w kontekście zbierania pieczątek.
Rebel zachęcał do potyczki w "Dobble", a Trefl nam zlecił układanie magnesów w "Jishaku" (gry innej niż wszystkie).
3G miało stoły do "Quarto!" (bardzo fajne), "Pylosa" (może być) i "Gyges" (nie grałam).
Było jeszcze Okashi Ookami - bez gier, za to z przypinkami, podkładkami, koszulkami, figurkami itp.
Wiele stoisk mieli wystawcy, którzy w obiegówce nie brali udziału, między innymi Phalanx Games ze "Światem Dysku", czy "Portal" z "Dziedzictwem Diuka de Crecy" (tu wielki minus za tytuł, który poprawnie po polsku powinien brzmieć "...de Crecy'ego", grrr).
Po wizytach na stoiskach poszliśmy grać, wiedząc jakie tytuły chcemy wypożyczyć, bo lista wszystkich była wcześniej dostępna na stronie www. Na początek rozczarowanie - "Zombicide" nie było wcale, a nowości rozchodziły się błyskawicznie. W efekcie trzeba było brać co jest i czekać aż ktoś zwróci to, na co akurat się nastawialiśmy. Wszystko przez tłumy ludzi (ponad 6500 osób).
Zajęte były wszystkie stoliki, niektórzy grali na podłodze. Wiele konkursów organizowanych przez wydawców cieszyła się średnim powodzeniem, chyba przez to, że jak ktoś zwalniał stolik to już nie miał do czego wracać.
Wśród grających krążył gość specjalny, francuski projektant gier - Antoine Bauza ("Hanabi", "7 cudów świata" czy "Tokaido"). Specjalnie nikt go nie zaczepiał (pewnie większość nie widziała kto to jest), więc porwaliśmy go na chwilę do małej sesji zdjęciowej przy "7 cudach świata". Ze względu na to, że jego gry wydawane są w Polsce przez różne wydawnictwa, Antoine miał pojawiać się w określonych porach przy wskazanych stoiskach, aby pograć z ludźmi i złożyć autograf. Nasza ekipa zagrała z nim w "Tokaido" - Antoine wszystko nam wytłumaczył, a przy okazji porozmawialiśmy sobie o grach i podróżach. Ale frajda :-)
Zaraz po grze rozpoczęło się rozczarowujące (bo nic nie wygraliśmy) losowanie nagród i pełni wrażeń udaliśmy się do domu, by wrócić w niedzielę.
DZIEŃ 2
Byliśmy rano i, jak w sobotę, było już sporo graczy. Znów zaczęliśmy od obiegówki, bo była osobna na każdy dzień. Większość stoisk zmieniła zadania do rozwiązania, a jak ktoś miał to samo to prosiliśmy o coś innego. I tak w Tactic zagraliśmy w promowany quiz wiedzy "iKnow" (pięknie wydany, pytania raczej trudne, dla mnie rewelacja), na stoisku Egmontu zagraliśmy w świeżutko wydane "Potwory w Tokio" (ubawiliśmy się setnie, już mam swój egzemplarz), w Bardzie przetestowaliśmy "Kto z kim?" (wesoła gra, ale trzeba mieć do niej dobre nastawienie, bo inaczej będzie niewypał. W naszym gronie się sprawdziła). Rebel tym razem postawił na odgadywanie postaci w "Time's up", a Trefl na kalambury pod nazwą "Babelo" (już mam swój egzemplarz, uwielbiam takie zabawy!). 3G miało łamigłówki logiczne, z których na szczególną uwagę zasługuje "K-dron" (było ciężko). Reszta promowała to samo, co dzień wcześniej.
Znów był problem ze stolikami i ponownie nie zagraliśmy w to na co mieliśmy ochotę. Ale nie szkodzi, sprawdziliśmy inne tytuły, np. "Nox", "Voluspa" czy "CV". Recenzje z pierwszego wrażenia już wkrótce :-)
Pod koniec targów odbył się finał turnieju w "Babelo", na który Trefl zaprosił kilku siatkarzy z Lotosu Trefla Gdańsk, którzy grali wraz z tymi, którzy dzień wcześniej przeszli eliminacje. Nagród w obiegówkowej loterii znów nie dostaliśmy, może następnym razem :-)
PODSUMOWANIE
Przede wszystkim gratulacje dla organizatorów za wspaniałą imprezę. Wszyscy moi znajomi byli bardzo zadowoleni, bez względu na to czy byli sami, czy z dziećmi. Atrakcji było mnóstwo - od wypożyczalni gier z setkami tytułów, przez wielki tor do kapsli, aż po liczne konkursy z nagrodami. Mam nadzieję, że podczas następnej edycji będzie więcej stolików :-)
Zaskoczona jestem tym, że chociaż Rebel promował "Wikingów", nikt nas nie zapytał czy w to graliśmy, chcemy zagrać, nie próbował nic o tym powiedzieć. Na stoisku Granny był (bo widziałam na zdjęciach) Filip Miłuński - autor "CV", a też to jakoś przeszło przez nas niezauważone. Furorę robiła (moim zdaniem) gra "Mistakos" (układanie krzesełek tak, aby się nie przewróciły), a przynajmniej wszędzie widziałam ludzi z pudełkami pod pachą.
Nie byłam na ogłoszeniu Gry Roku, nie widziałam finału "Wsiąść do pociągu", bo czas leciał błyskawicznie i nie dało się wszystkiego.
Wszystkich zachęcam do przyjścia za rok, ja wrócę na pewno!
DZIEŃ 1
Przyszliśmy po 10 i już sporo osób kręciło się po hali targowej. Korzystając z niewielkiego jeszcze obłożenia stoisk postanowiliśmy zacząć od "obiegówki" - to kartka, na której trzeba zebrać pieczątki wskazanych wystawców. Wypełniona uprawnia nas do wzięcia udziału w losowaniu nagród. Pieczątki uzyskuje się za wykonanie zadań na stoiskach, które zwykle związane są z promowanymi przez wydawnictwa tytułami.
I tak Granna pokazywała nową układankę z serii IQ.
Niestety nie znam jej pełnej nazwy, a na ich stronie jej nie ma (duży błąd). Wrażenia? - trudna, ale za to ślicznie wydana. Jeśli lubicie takie zabawy to polecam.
Tactic promował Angry Birds. I tu zabawna niespodzianka - obsługa stoiska była przekonana, że z obiegówkami będą biegały dzieci i zadaniem dla nich było ułożenie z klocków od AB wieży wyższej od nich. A tu nagle zjawili się dorośli i była konsternacja, a jednak zostali przy swoim - mamy budować. Daliśmy radę :-)
Egmont poszedł w tym samym kierunku co Granna, prezentując łamigłówki logiczne: "Czekoladki" i "Rush hour". Grałam w tę pierwszą, faktycznie smakowicie wykonaną i podobało mi się. Kolejna pozycja dla fanów główkowania.
Hobbity to przede wszystkim "Dixit" i wszystkie jego dodatki (podawanie skojarzeń jako zadanie do wykonania), ale można też było zagrać w "Tokaido" (polecam!).
Bard promował świetny "List miłosny", ale nie zabrakło "Carcassonne" czy puzzli 3D (na które mam chrapkę od dawna, ale nie kupię, dopóki nie ułożę tych zwykłych, które już mam).
Black Monk miał "Zombicide" (nie udało nam się dopchać do stołu) i Munchkiny, ale na obiegówkę w ogóle nie był przygotowany - drugiego dnia został skreślony z listy dostawców, których należy odwiedzić w kontekście zbierania pieczątek.
Rebel zachęcał do potyczki w "Dobble", a Trefl nam zlecił układanie magnesów w "Jishaku" (gry innej niż wszystkie).
3G miało stoły do "Quarto!" (bardzo fajne), "Pylosa" (może być) i "Gyges" (nie grałam).
Było jeszcze Okashi Ookami - bez gier, za to z przypinkami, podkładkami, koszulkami, figurkami itp.
Wiele stoisk mieli wystawcy, którzy w obiegówce nie brali udziału, między innymi Phalanx Games ze "Światem Dysku", czy "Portal" z "Dziedzictwem Diuka de Crecy" (tu wielki minus za tytuł, który poprawnie po polsku powinien brzmieć "...de Crecy'ego", grrr).
Po wizytach na stoiskach poszliśmy grać, wiedząc jakie tytuły chcemy wypożyczyć, bo lista wszystkich była wcześniej dostępna na stronie www. Na początek rozczarowanie - "Zombicide" nie było wcale, a nowości rozchodziły się błyskawicznie. W efekcie trzeba było brać co jest i czekać aż ktoś zwróci to, na co akurat się nastawialiśmy. Wszystko przez tłumy ludzi (ponad 6500 osób).
Zajęte były wszystkie stoliki, niektórzy grali na podłodze. Wiele konkursów organizowanych przez wydawców cieszyła się średnim powodzeniem, chyba przez to, że jak ktoś zwalniał stolik to już nie miał do czego wracać.
Wśród grających krążył gość specjalny, francuski projektant gier - Antoine Bauza ("Hanabi", "7 cudów świata" czy "Tokaido"). Specjalnie nikt go nie zaczepiał (pewnie większość nie widziała kto to jest), więc porwaliśmy go na chwilę do małej sesji zdjęciowej przy "7 cudach świata". Ze względu na to, że jego gry wydawane są w Polsce przez różne wydawnictwa, Antoine miał pojawiać się w określonych porach przy wskazanych stoiskach, aby pograć z ludźmi i złożyć autograf. Nasza ekipa zagrała z nim w "Tokaido" - Antoine wszystko nam wytłumaczył, a przy okazji porozmawialiśmy sobie o grach i podróżach. Ale frajda :-)
Zaraz po grze rozpoczęło się rozczarowujące (bo nic nie wygraliśmy) losowanie nagród i pełni wrażeń udaliśmy się do domu, by wrócić w niedzielę.
DZIEŃ 2
Byliśmy rano i, jak w sobotę, było już sporo graczy. Znów zaczęliśmy od obiegówki, bo była osobna na każdy dzień. Większość stoisk zmieniła zadania do rozwiązania, a jak ktoś miał to samo to prosiliśmy o coś innego. I tak w Tactic zagraliśmy w promowany quiz wiedzy "iKnow" (pięknie wydany, pytania raczej trudne, dla mnie rewelacja), na stoisku Egmontu zagraliśmy w świeżutko wydane "Potwory w Tokio" (ubawiliśmy się setnie, już mam swój egzemplarz), w Bardzie przetestowaliśmy "Kto z kim?" (wesoła gra, ale trzeba mieć do niej dobre nastawienie, bo inaczej będzie niewypał. W naszym gronie się sprawdziła). Rebel tym razem postawił na odgadywanie postaci w "Time's up", a Trefl na kalambury pod nazwą "Babelo" (już mam swój egzemplarz, uwielbiam takie zabawy!). 3G miało łamigłówki logiczne, z których na szczególną uwagę zasługuje "K-dron" (było ciężko). Reszta promowała to samo, co dzień wcześniej.
Znów był problem ze stolikami i ponownie nie zagraliśmy w to na co mieliśmy ochotę. Ale nie szkodzi, sprawdziliśmy inne tytuły, np. "Nox", "Voluspa" czy "CV". Recenzje z pierwszego wrażenia już wkrótce :-)
Pod koniec targów odbył się finał turnieju w "Babelo", na który Trefl zaprosił kilku siatkarzy z Lotosu Trefla Gdańsk, którzy grali wraz z tymi, którzy dzień wcześniej przeszli eliminacje. Nagród w obiegówkowej loterii znów nie dostaliśmy, może następnym razem :-)
PODSUMOWANIE
Przede wszystkim gratulacje dla organizatorów za wspaniałą imprezę. Wszyscy moi znajomi byli bardzo zadowoleni, bez względu na to czy byli sami, czy z dziećmi. Atrakcji było mnóstwo - od wypożyczalni gier z setkami tytułów, przez wielki tor do kapsli, aż po liczne konkursy z nagrodami. Mam nadzieję, że podczas następnej edycji będzie więcej stolików :-)
Zaskoczona jestem tym, że chociaż Rebel promował "Wikingów", nikt nas nie zapytał czy w to graliśmy, chcemy zagrać, nie próbował nic o tym powiedzieć. Na stoisku Granny był (bo widziałam na zdjęciach) Filip Miłuński - autor "CV", a też to jakoś przeszło przez nas niezauważone. Furorę robiła (moim zdaniem) gra "Mistakos" (układanie krzesełek tak, aby się nie przewróciły), a przynajmniej wszędzie widziałam ludzi z pudełkami pod pachą.
Nie byłam na ogłoszeniu Gry Roku, nie widziałam finału "Wsiąść do pociągu", bo czas leciał błyskawicznie i nie dało się wszystkiego.
Wszystkich zachęcam do przyjścia za rok, ja wrócę na pewno!
Black Monk został skreślony z obiegówki już pierwszego dnia.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze dostałam od nich podpis więc pewnie w ciągu dnia.
UsuńMogłabyś napisać coś więcej o puzzlach 3D firmy Bard?
UsuńNie planuję specjalnej recenzji, bo puzzle to jednak nie jest gra planszowa, ale chętnie napiszę tu.
UsuńMoim zdaniem te puzzle są bardzo ładne i ułożone stanowią niebanalną ozdobę pokoju.
Są też bardzo trudne do ułożenia. Elementy są do siebie bardzo podobne kształtem, do tego większość puzzli jest jednokolorowa, co dodatkowo utrudnia układanie. Razem stanowią zwartą plastikową bryłę (nie są puste w środku).
Na szczęście puzzle różnią się zarówno wielkością, jak i stopniem trudności. Polecam rozpocząć od tych mniejszych, żeby się z nimi oswoić. Od razu zaznaczę, że te puzzle nie mają nic wspólnego z popularnymi puzzlami 3D typu kula ziemska itp. - to zupełnie inna bajka, dużo, dużo trudniej.
Ja próbowałam ułożyć różowy bucik i nie udało mi się złożyć nawet dwóch elementów razem (próbowałam przez pół godziny u znajomych), ale to też wina mojej kiepskiej wyobraźni przestrzennej.
Dla miłośników takich układanek jest to świetny pomysł na prezent.