Przejdź do głównej zawartości

Carcassonne

Rodzaj gry: FAMILIJNA

Liczba graczy2 - 5

Czas gry45 minut wg producenta (często mniej)


Pudełko i wydanie

Gra mieści się w stosunkowo  niedużym pudełku. Zawiera grube kartonowe żetony, z których będziemy układali miasto Carcassonne, płócienny woreczek na żetony oraz kolorowe drewniane pionki w kształcie ludzików. Do tego dochodzi tor punktacji z równie solidnej tektury. Całość jest bardzo porządna i naprawdę bardzo dobra jakościowo, natomiast niekoniecznie ładna. W niczym to jednak w rozgrywce nie przeszkadza.
Gdyby nie wielkość toru punktacji to pudełko mogłoby być dużo mniejsze. Swoją drogą 50 punktów dostępne na torze to zazwyczaj zdecydowanie za mało.



Rozgrywka

W Carcassonne budujemy średniowieczne miasto (które będzie się swoją drogą składało z dróg i małych miasteczek). Można to porównać do składania puzzli. Grę rozpoczynamy od wyłożenia jednego żetonu startowego (zawsze tego samego). Gracze po kolei losowo dobierają żeton z woreczka i dokładają go tak, aby pasował krawędzią do tych leżących już na stole (dołożenie jest obowiązkowe). Drogę łączymy z drogą, łąkę z łąką, miasto z miastem itd. W momencie dokładania kafelka do planszy można postawić na nim swój pionek, jeżeli dany obiekt zostanie ukończony, to gracz otrzyma za niego odpowiednią liczbę punktów (np. za ukończoną drogę tyle punktów, na ilu kafelkach ta droga się znajduje). Ukończona budowla to na przykład miasto, które jest otoczone murami z każdej strony, czy droga która ma początek i koniec.
Pionków mamy do dyspozycji 7 i te leżące na niedokończonych obiektach są blokowane do momentu zakończenia budowy, trzeba więc uważać, żeby nie pozbyć się wszystkich pionków za szybko.
Dodatkowo pionek można też położyć na łące - wtedy nie wróci on już do właściciela w danej grze, jednak da dodatkowe punkty na koniec rozgrywki za każde ukończone miasto leżące na tej łące. Gra się tak długo, aż wszystkie żetony zostaną wyłożone. Następuje wtedy końcowe podliczanie punktów i wyłaniany jest zwycięzca.
Gra się szybko, nie ma przestojów i chociaż teoretycznie nie ma interakcji pomiędzy graczami, to jednak często zdarza się negocjowanie ze współgraczem położenie kafelka w tym lub innym miejscu.
Kafelków mamy 72 i to absolutnie wystarcza, ale jeżeli ktoś chciałby pograć dłużej, to może zakupić drugie pudełko i połączyć kafelki ze sobą lub nabyć dodatki. Te jednak nie tylko są źródłem nowych żetonów, ale również modyfikują zasady, co nie zawsze wychodzi grze na dobre.

Skalowalność

Skaluje się bardzo dobrze. Równie dobrze gra się we 2 osoby co w 5. 

Losowość

Kafelki dobieramy losowo i czasami można długo nie móc trafić na coś co jest potrzebne.

Dla kogo ta gra?

Dla wszystkich, którzy lubią wspólnie spędzić czas nad grą planszową. Idealna dla początkujących czy rodzin. Gra pozbawiona jest interakcji negatywnej.

Moim zdaniem (4/5)

Dużo się o tej grze mówiło i pisało, a ja jakoś nie mogłam się do niej przekonać. Długo nie miałam okazji w nią zagrać, a jakoś nie miałam ochoty na zakup własnego egzemplarza. Namówiłam jednak znajomych na zakup :-) i gra okazała się (dla nich) strzałem w dziesiątkę.
Carcassonne to naprawdę dobra gra dla każdego. Jest szybka, dynamiczna, bardzo łatwa do nauczenia.
Wciąga i często gra się kilka rozgrywek z rzędu. Losowość nie przeszkadza, a sprawia, że każda gra jest inna i zawsze miasto Carcassonne wygląda inaczej. Idealna na prezent, czy rozpoczęcie przygody z grami planszowymi. Jeżeli nie macie jeszcze żadnej gry w domu, to polecam kupić tę na początek. Mogę się założyć, że jest w pierwszej trójce najczęściej polecanych gier uniwersalnych.
Ja jej daję 8 punktów, bo chociaż ją doceniam i lubię to jednak jej nie posiadam i nie planuję zakupu. 



Dodatki

Carcassonne okazało się dużym sukcesem i zostało wydanych do niego sporo dodatków.  Dla wielbicieli gry na pewno będą miłym urozmaiceniem. Ja miałam okazję spróbować dodatku "Księżniczka i smok", który wprowadza interakcję negatywną - smok może zjadać nasze pionki (wracają one jednak do nas na rękę), księżniczka pozwala na wyrzucanie graczy z budowanego miasta. Do tego dochodzi wróżka, która chroni przed smokiem i pozwala na zdobycie większej liczby punktów oraz nowe kafle terenu - wulkany i portale.
Każdy dodatek zdecydowanie wydłuża rozgrywkę, która przy "Księżniczce i smoku" i czterech graczach potrafiła trwać nawet 2 godziny.
Zdecydowanie wolę klasyczne Carcassonne bez udziwnień.

==================
Trochę bardziej szczegółowo o zasadach.
Grę zaczynamy z wyłożonym żetonem startowym z rysunkiem miasta i drogi - jest on na tyle uniwersalny, że prawie każdy z nowo wylosowanych żetonów będzie do niego pasował.
Następnie gracze kolejno losują żetony i dokładają je tak, aby pasowały do wszystkich już leżących elementów planszy.
Na dołożonym właśnie kafelku można położyć swój pionek. Zostanie on tam aż do momentu ukończenia budowli, dając graczowi odpowiednią liczbę punktów. Po zakończeniu budowli pionek wraca do właściciela i może być użyty ponownie. Jeśli nie uda się ukończyć budowania przed końcem gry to przy końcowym podliczaniu przysługują pewne punkty za niedokończone budowle.
Nie można kłaść swojego pionka na elemencie, który jest już budowany przez innego gracza (zajęty przez jego pionek). Może się jednak zdarzyć, że dwie osobno rozpoczęte budowle zostaną w pewnym momencie połączone w jedną dużą, z pionkami różnych graczy. Punkty zdobywa wtedy gracz, który ma więcej pionków, przy remisie punkty dzielimy po równo.
Swoje pionki można też kłaść na łące. Na jednej łące może leżeć jeden pionek, ale też może się zdarzyć sytuacja, że kilka łąk zostanie połączonych jedną wielką z kilkoma pionkami. Wtedy analogicznie jak przy budowlach punkty dostaje ten, który ma pionków najwięcej. W przeciwieństwie do budowli, pionki położone na łące zostają tam do końca gry.

Komentarze

  1. Jeśli grałaś tylko z dodatkiem "księżniczka i smok", to faktycznie mogłaś odnieść wrażenie, że dodatki potrafią popsuć grę, bo jest on dość specyficzny. Ja mam podstawę, a poza tym "karczmy i katedry", "kupcy i budowniczowie", "opactwo i burmistrz" i "mosty, zamki i bazary". Za każdym razem staram się różnie łączyć dodatki, dzięki czemu każda gra jest wyjątkowa i na swój sposób nowa. Z dodatkami gra jest znacznie ciekawsza, poza tym dzięki nim jest masa udogodnień, jak woreczek na płytki terenu, dodatkowe pionki, żetony z 50 i 100 punktami, ułatwiające liczenie punktacji, i inne. Z każdym kolejnym dodatkiem dodanym do gry staje się ona znacznie bardziej wymagająca i ciekawa, a gracze muszą wykazać się lepszą strategią.
    Duże pudełko do podstawowej wersji też okazuje się bardzo przydatne, bo umożliwia trzymanie w jednym miejscu podstawy i dodatków bez konieczności trzymania każdego pudełka z osobna. Po odpowiednich modyfikacjach do pudełka zmieściło mi się wszystkie 5 dodatków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie nie grałam w inne dodatki, dlatego o nich nie wspominam. Myśle, że każdy kto wciągnie się w tę grę, będzie miał w końcu ochotę na wypróbowanie dodatków i absolutnie tego nie odradzam. Po prostu, wyłącznie moim zdaniem, jakoś wolę zostać przy wersji podstawowej. Z udogodnieniami nie dyskutuję, bo to zawsze jest świetna sprawa :-) Na pewno kiedyś skuszę się na zgranie w Carcassonne z innymi dodatkami, opiszę swoje wrażenia i nie wykluczam, że zmienię zdanie.

      Przy okazji dziękuje za naprawdę fajny, merytoryczny komentarz :-)

      Usuń
  2. Po początkowym szale na Carcassonne - mam podstawę i trzy dodatki (Karczmy i Katedry; Kupcy i Budowniczowie; Księżniczka i Smok) gra szybko pokryła się kurzem:/ Jest wiele ciekawszych gier i chyba faktycznie najlepiej by było zostać przy podstawce.

    Sęk w tym, że gdy wraz z dodatkami gra się wydłuża, to nagle odkrywamy, że przez 2-3 godziny robimy to samo - "walczymy" o miasta, zbieramy punkty na czym się da i... tyle. Po paru rozgrywkach mamy tego serdecznie dosyć. Jedyną oznaką, że zbliża się koniec męki (poza objętością woreczka z płytkami) jest liczniejsze pojawianie się chłopów na polu. W tej grze nie ma finału. Od samego początku do samego końca robimy to samo - po co więc robić to 3 godziny, jak można 30 minut;) Grając w podstawkę tego nie ma, bo partyjka leci szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - też wolę dynamiczne partyjki w samą podstawkę niż 2 godziny siedzenia nad dodatkami. Jednak dla fanów urozmaicenie rozgrywki i dodatkowe ścieżki zwycięstwa to atuty, których wydłużony czas gry nie niweluje, a wręcz przeciwnie, frajda trwa dłużej. I nie szkodzi, że to wciąż to samo, bo jednak trochę inaczej ;-)
      Ja jednak zostaję przy podstawce.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)