Przejdź do głównej zawartości

Zombiaki II zza ściany


Hej tam, trzymajcie się blisko i nie pozwólcie tym chrzanionym zombiakom dopaść naszej barykady.

Maszerują od strony Placu Czerwonego, tak jakby czeluście Kremla co rusz wypluwały z siebie nowe i nowe zastępy nieumarłych.

A może to wpływ towarzysza Lenina, spoczywającego w podziemiach Mauzoleum jego imienia?

Tego możemy się już nigdy nie dowiedzieć i póki co, nie ma to znaczenia dla nas, drżących resztek ludzkości, okopanych marne pięć przecznic od Placu.

Ale porzućmy te niepotrzebne dywagacje, gdyż oto nadchodzi nowa fala zombie. Do świtu jeszcze kilka godzin i, jeśli dotrwamy do niego, może mamy szansę na kontratak.


Niepodziewanie z zadumy wybija strzał przyjaciela Zajcewa i widzisz jak pierwszy z zombiaków pada, zaledwie kilkanaście metrów od barykady. Okrzyk radości zamiera w gardłach, gdy po kilku chwilach trup podnosi się i znów zaczyna maszerować. Podmuch powietrza, odblask reflektora i odcięta głowa zombiaka toczy się po płytach.

Z rany wystaje trzonek toporka strażackiego, celnie rzuconego z drugiej linii.

Tym razem wiwaty trwają troszkę dłużej, tak o sekundę, gdyż na widoku znalazły się kolejne poczwary.

Ale przejrzyjmy nasz ekwipunek, a raczej to co z niego zostało.

Toporek można spisać na straty, raczej nikt nie będzie tak głupi, by się po niego wybrać i wyciągnąć go z resztek tego, co było kiedyś człowiekiem, co to to nie.

A zatem, mamy kilka karabinów, zasieki, łańcuchy, a kilku zacnych chłopców z KGB szykuje do akcji starego Kamaza.

Jeszcze pokażemy tym zombiakom. Zobaczą, że ojcowie dawali nam wódkę na śniadanie nie bez powodu.

Kilku odważnych przeciągnie przez ulicę kable, z i bez napięcia, może to nie święta, ale i tak zombiaki się ładnie zaświecą, hoho. A kiedy skończy się amunicja, zawsze można poświecić im w oczy reflektorem, jak za starych dobrych czasów. Co prawda nic nam już nie powiedzą, ale może zyskamy troszkę czasu.

Hej tam, szykujcie się towarzysze, Misza i Pietia, dawni znajomi z wojska, pijusy niesamowite, idą ku nas, widać dopadła ich zaraza. Stary Iwan, za życia wcinający sterydy i wódę, też gdzieś wśród nich kroczy.

Potraktujemy ich serią, może się uda. Po oczach, po oczach towarzysze, byle do świtu!
__________
Zombiaki to dynamiczna gra karciana dla dwóch osób, gotowych podejmować trudne decyzje o tym kogo poświęcić najpierw, którą kartę odrzucić teraz, a co może przydać za 2, 3 lub 5 kolejek w krytycznej chwili.

Gra jest ciekawa, krótka, a umilają ją dość dowcipne opisy każdej karty. Granie ludźmi jest ponoć trudniejsze, z kolei zombiaki są ograniczone czasowo - poprzez liczbę kart. Wystarczy dotrwać do świtu i ludzie wygrają.

Z drugiej strony, jeśli choć jeden truposz przedrze się na barykadę - zombiaki wygrywają.

Proste zasady, niewielkie pudełko i kawałek podłogi sprawiają, iż można w nią zagrać w zasadzie od razu. Idealna na szybką przerwę, ot tak, zamiast papierosa.

Albo czekając aż kumple przyniosą ze sklepu plecak piwa.
Greg

Komentarze

  1. Od strony fabularnej;) do tej gry nigdy nie podchodziłem, ale takie podejście bardzo mi się podoba.
    Niestety, nie jest super porywająca, ale jak ktoś lubi tematykę zombie to warto zagrać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)