Przejdź do głównej zawartości

Suburbia

Rodzaj gry: EKONOMICZNA


Liczba graczy: 1 - 4 

Czas gry90 minut wg producenta (często więcej)

Pudełko i wydanie

Gra mieści się w typowym kwadratowym pudełku, pozbawionym niestety wyprasek. Żetony dzielnic są grube i porządnie wykonane. Teoretycznie od strony wizualnej nic nie można jej zarzucić, ale nie jest to gra, którą kupuje się dla wyglądu. Jest bardziej "porządna" niż ładna. 


Rozgrywka

W "Suburbii" budujemy swoje miasto. Składa się ono z różnych elementów - fabryk, parków, biurowców, kasyn, lotnisk itp.), a każdy z nich przynosi nam jakieś korzyści. Ważne jest jednak ich rozmieszczenie, bo poza bonusami, zwykle dostajemy też kary. W końcu wille w sąsiedztwie fabryki czy lotniska nie są zbyt atrakcyjne dla mieszkańców, a zbyt wiele restauracji to duża konkurencja i relatywnie mniejsze przychody.

Ale po kolei.
Każdy z graczy dostaje kartonową planszetkę, która służyła będzie do zaznaczania aktualnych: przychodu i reputacji, a także pozwoli na budowanie naszego miasta.


trzy żetony na środku idące w dół to nasza pozycja startowa, resztę kupujemy
Miasto to sześciokątne żetony w czterech kolorach: żółtym, szarym, niebieskim i zielonym. Żółte to budynki przemysłowe, niebieskie - komercyjne, zielone - zwiększają populację, a szare to cała reszta.
Żetony na rewersie mają liter (A, B lub C), które oznaczają ich kolejność pojawiania się w grze - najpierw budujemy te, którą mają symbol A, potem B, a na końcu C. Jak można się domyślić - im dalej w las tym droższe budynki, ale i większe zyski.

W danym momencie zawsze możemy wybierać z siedmiu różnych kafelków miasta, które odsłonięte są na specjalnym torze. Pozycja na torze wpływa na ich koszt. Im nowsze (bardziej z lewej) żetony tym droższe. Po kupnie jakiegoś  żetonu reszta przesuwana jest w prawo (stają się tańsze). Kupując dany kafelek płacimy jego cenę podaną na żetonie i dopłacamy tyle pieniędzy ile wskazuje jego położenie na torze. Czasami warto zastanowić się czy zapłacić więcej i kupić coś dla siebie czy też poczekać, aby zaoszczędzić, ale ryzykujemy, że ktoś nam wykupi atrakcyjny kafelek.

Po każdym dołożeniu nowego elementu do naszego miasta następuje przyznawanie bonusów/kar z tego faktu wynikających. Kafelki mogą mieć wpływ na nasz przychód - liczbę pieniędzy otrzymywaną (lub oddawaną) z (do) banku co turę, reputację - przyrost populacji, czy na samą populację bezpośrednio.

Jak to wygląda?
Na swojej planszetce mamy tory przychodu i reputacji, które co rundę pokazują jak kształtuje się nasz dochód i czy nasze miasto jest na tyle atrakcyjne, żeby przyciągnąć nowych mieszkańców. Przyrost populacji zaznaczamy na osobnym torze, który w grze jest najważniejszy, bo oznacza zarazem punkty zwycięstwa. Innymi słowy - wygra ten, kto w swoim mieście będzie miał na koniec gry najwięcej ludzi.

Przyrost mieszkańców nie jest jednak bezkarny - na torze są narysowane progi, przekroczenie których skutkuje cofnięcie się o jedną pozycję na torze reputacji i przychodu. Dlatego nie należy za bardzo śpieszyć się ze zwiększaniem populacji, bo grozi to zapaścią finansową.

W skrócie gra wygląda tak:
- kup żeton miasta
- połóż go w wybranym miejscu
- rozpatrz wszystkie nagrody/kary wynikające z faktu dołożenia żetonu

Bardzo ważne jest miejsce, w którym dokładamy nowy kafelek, ponieważ elementy miasta oddziałują na siebie. Im bardziej rozbudowane miasto tym więcej możliwości i zazwyczaj dłuższy proces decyzyjny. Przy graczach lubiących kombinować i przeliczać rozgrywka potrafi się wtedy nieco dłużyć.

W grze nie ma bezpośredniej interakcji, ale czasami żetony które dokładamy mogą przynosić nam punkty dzięki kafelkom posiadanym przez przeciwników.

Oprócz budowania mam w grze jeszcze cele do zrealizowania. Część z nich jest jawnych (ich liczba zależy od liczby graczy), dodatkowo każdy ma swój własny, który jest trzymany w tajemnicy. Przykładowe cele to: zbuduj najwięcej żółtych budynków lub posiadaj najmniej gotówki. Cele czasami zaburzają naszą strategię, dlatego należy dobrze przemyśleć co przyniesie nam na koniec więc punktów.

Gra kończy się wtedy, gdy pojawi się żeton ostatniej tury (znajduje się gdzieś w stosie żetonów C). Jak wspomniałam, po podliczeniu punktów wygrywa gracz z największą populacją swojego miasta.

Gra ma jeszcze elementy, o których nie wspomniałam - jeziora i znaczniki inwestycji. Jeziora są tanie w budowie i generalnie dają nam dodatkowy dochód,  a znaczniki inwestycji pozwalają na to, aby wcześniej dołożony kafelek zapunktował jeszcze raz.

Podsumowując - "Suburbia" to nieustanne liczenie - który element kupić, kiedy kupić, gdzie go umieścić, aby było to najbardziej korzystne. Cała ta mechanika została doceniona poprzez przyznanie tej grze tytułu "Mensa Select".

Na zakończenie dodam, że gra ma dwa warianty 1-osobowe. W pierwszym po prostu budujemy miasto sami, starając się zdobyć jak najwięcej punktów.
Wariant drugi to potyczka z "robotem", czyli nasze starcie przeciw grze. Robot ma ściśle określone zasady działania, co czyni go godnym przeciwnikiem.
Warianty 1-osobowe pozwalają nam na sprawdzenie rożnych strategii. Za te opcje twórcy należy się duży plus. 

Skalowalność


Gra się naprawdę dobrze skaluje, dzięki czemu nawet dwie osoby będą miały frajdę z rozgrywki. Co więcej, są nawet dwa warianty 1-osobowe, więc i samemu możemy usiąść do gry.

Losowość

Występuje, ale nie jest zbyt wielka. Losowo pojawiają się w grze kafelki miast, co może sprawić, że przeciwnik dostanie szansę na kupienie czegoś szczególnie atrakcyjnego. Nie jest to jednak gra oparta na losowości, ważniejsze są nasze decyzje.


Dla kogo ta gra?



Dla osób, które lubią pogłówkować i nie przeszkadza im ciągłe liczenie. Zasady "Suburbii" są proste, ale nie jest to tytuł lekki, bo przypadkowe dokładanie kafelków nie kończy się dobrze. Może sprawdzić się w rodzinnym gronie, ale ze starszymi dziećmi (chociaż sugerowany wiek to 8+). Początkujący nie powinni mieć większych problemów ze zrozumieniem zasad.
Gra jest nieco "sucha", dlatego odradzam ją miłośnikom pozycji bardzo klimatycznych. Nie jest to też "Sim City" , dlatego jeżeli myślicie, że kupujecie Waszą ulubioną grę w wersji planszowej, to uprzedzam, że tak nie jest, chociaż oczywiście pewne podobieństwa są.

Moim zdaniem (4/5)

"Suburbia" spodobała mi się od pierwszej rozgrywki, chociaż gry wymagające ciągłego liczenia i kalkulowania to nie do końca moja bajka. Tu mi się jakoś dobrze gra, chociaż przyznaję, że przed zakupem kafelka nie analizuję wszystkich za i przeciw, więc z wygrywaniem u mnie kiepsko. Nie przeszkadza mi to jednak, ta gra zapewnia mi solidną porcję rozrywki. 

ZALETY:
- łatwe zasady
- porządne wykonanie
- ciekawa opcje dla 1 gracza

WADY:
- potrafi się dłużyć przy graczach, którzy będą kalkulowali każdy zakup
- łatwo o pomyłkę podczas liczenia punktów









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jungle speed

Rodzaj gry :  IMPREZOWA Liczba graczy :  2 - 20 Czas gry :  ok. 10 -15 minut 1 rozgrywka (ale nigdy się na jednej nie kończy) Pudełko i wydanie Gra mieści się w kartonowym pudełku dość kiepskiej jakości, ale to nie przeszkadza, bo w środku znajduje się lniany woreczek na karty i totem, a on się świetnie nadaje do przechowywania i zabierania na imprezy. Karty mają niestandardowe wymiary i są kwadratowe, na szczęście całkiem porządne i dobrze znoszą godziny grania.

Jumanji

Rodzaj gry : PRZYGODOWA Liczba graczy : 2 - 4 (najlepiej mieć jeszcze kilku graczy zapasowych) Czas gry : producent nie precyzuje, ale może ciągnąć się latami Pudełko i wydanie Na wydanie nie można narzekać. Pudełko jest drewniane, rzeźbione (dość ciężkie). Elementy bardzo porządne, tylko sama plansza wygląda dość ubogo i nie zapowiada emocji, które nas czekają. Plansza w czasie rozgrywki

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)