Przejdź do głównej zawartości

Wsiąść do pociągu: USA

Rodzaj gry: FAMILIJNA


Liczba graczy2 - 5

Czas gry45 minut wg producenta (czasami nieznacznie dłużej)

Pudełko i wydanie

Już pisałam, że gry wydane przez Days of Wonder to klasa sama w sobie i tak też jest w tym przypadku. Gra jest kolorowa, ma plastikowe wagoniki, dobrej jakości karty (choć małe, dużo mniejsze niż w wersji Europa!) i porządną wypraskę na wszystkie elementy.
Istnieje też wydanie specjalne, stworzone na 10. rocznicę tej gry. W Polsce jeszcze dostępne (choć drogie i trzeba mocno poszukać).
Dla ciekawych - link do zdjęć.
http://www.daysofwonder.com/tickettoride/en/anniversary/#picture1

Rozgrywka

Niewiele jest pewnie osób, które przynajmniej o "Wsiąść do pociągu" nie słyszało. Zapewne bardziej popularna w Polsce jest wersja Europa, ale że to USA zapoczątkowało całą serię, to od niego zacznę moje recenzje.

Plansza to duża mapa Stanów Zjednoczonych z zaznaczonymi wybranymi miastami. I tu od razu plus za walory edukacyjne - można się nauczyć gdzie co się znajduje. Każdy z graczy dostaje komplet wagoników (45 sztuk) w wybranym kolorze, 4 karty wagonów oraz trzy bilety z trasami. Naszym zadaniem jest zdobycie jak największej liczby punktów, a te możemy otrzymać za:
- wybudowanie trasy widocznej na bilecie - tyle punktów ile jest na nim napisane
- budowanie połączeń między miastami - od 1 punktu za połączenie 1-wagonikowe do 15 punktów za odcinek, który liczy sześć wagonów.
- posiadanie najdłużej nieprzerwanej trasy na koniec gry - 10 punktów

Jak to działa?
W grze mamy 110 kart wagonów w ośmiu kolorach oraz 14 lokomotyw, które służą jako "dzikie karty", czyli mogą zastępować dowolny kolor. 
W swojej turze możemy:
- dociągnąć na rękę kartę wagonika (bez limitu kart na ręce)
- utworzyć połączenie
- dobrać nowe bilety 

Dla przykładu - trasa pomiędzy Salt Lake City a Denver wymaga trzech kart w kolorze żółtym lub czerwonym. Aby utworzyć takie połączenie należy odrzucić z ręki trzy karty czerwone lub trzy żółte. Pozwala nam to na położenie trzech plastikowych wagonów na planszy - ten kawałek już jest nasz :-)
Jeśli połączenie na planszy jest szare, to możemy użyć kart w dowolnym kolorze (ale jednym! i musi się tylko zgadzać liczba 
I to tyle skomplikowania. Należy pamiętać o biletach na ręce, bo jeżeli nie utworzymy tras łączących wskazane na nich miasta, to na koniec gry otrzymamy za karę punkty ujemne.

Bilety nas początku gry otrzymujemy trzy, z czego zostawić musimy sobie co najmniej dwa. W trakcie rozgrywki możemy dobierać nowe - zawsze dociągamy trzy sztuki i zostawiamy przynajmniej jeden. Realizacja tras z biletów to najlepszy sposób na zdobywanie punktów i prosta droga do wygranej.

"Wsiąść do pociągu" może być grą rodzinną, w której każdy buduje swoje trasy i nie ogląda się na innych, może mieć też wymiar bardziej taktyczno-złośliwy. Możemy blokować przeciwników widząc jaką trasę starają się utworzyć. Ma to swoje plusy - utrudniamy przeciwnikowi życie, jak i minusy - pozbywamy się plastikowych wagoników, a ich liczba jest ograniczona.
Gdy któremuś z graczy zostaną maksymalnie dwa wagony to zagrywamy jeszcze jedną rundę i następuje zakończenie gry i podliczanie punktów.

Przedstawione powyżej zasady dotyczą praktycznie wszystkich tytułów z serii, przy czym każdy kolejny zawiera drobne modyfikacje urozmaicające rozgrywkę.
  
Skalowalność

Bardzo dobrze się skaluje, również dzięki temu, że przy 2-3 graczach nie możemy korzystać z tras podwójnych. Dlatego polecam ją w każdym gronie graczy. Oczywiście liczba osób przekłada się na czas gry, ale i tak w godzinie nawet przy pięciu graczach powinniśmy się zamknąć.

Losowość

Spora i mająca wpływ na wygraną. Jeśli komuś podpasują karty tras to może zdobyć wiele punktów niewiele budując. Nie przeszkadza to jednak w zabawie, bo jest to tytuł z założenia lekki i rodzinny, a nie poważna strategia kolejowa.

Dla kogo ta gra?

Dla rodzin, dla osób, którym nie przeszkadza losowość. Fantastyczna dla początkujących planszówkowiczów (idealna na pierwszą "poważną" planszówkę w ogóle). Gra doczekała się mnóstwa nagród, wielu dodatków i MILIONÓW sprzedanych egzemplarzy (licząc wszystkie warianty). Jest to prawdopodobnie najbardziej przychodowy tytuł na świecie (nie licząc gier klasycznych, np. szachów).
"Wsiąść do pociągu: USA" jest najprostszą pod względem zasad grą z serii.

Moim zdaniem (4/5)


99% osób które znam tak zwane "pociągi" zna i uwielbia. Za ich wykonanie, prostotę i tematykę. To taki żelazny tytuł, który właściwie sprawdza się zawsze. 
Ja sama bardzo lubię w nie pograć, a zwłaszcza poznawać kolejne dodatki, bo każdy z nich to nie tylko nowa mapa, ale i lekkie modyfikacje zasad. To naprawdę bardzo wciągająca gra, która zapewni Wam wiele godzin świetnej zabawy.
ZALETY:
- proste zasady
- bardzo ładne wydanie
- duża regrywalność dzięki dodatkom (tym bezpośrednio do USA, jak i tym z mapami innych terytoriów) 
- walor edukacyjny - poznajemy mapę USA

WADY:
- duża losowość
- niektórych budowanie w kółko tych samych połączeń nuży

W Polsce bardziej popularna jest wersja "Wsiąść do pociągu: Europa". Którą wybrać?
Po pierwsze obie są do siebie ogromnie podobne pod kątem zasad. Europa jest odrobinę trudniejsza (ale naprawdę nieznacznie, nie wpływa to na odbiorców docelowych). Jest też nam bliższa z racji położenia geograficznego. Jeśli  nie chcemy kolekcjonować wszystkich gier z tej serii, to polecam Europę, jest ciekawsza.

Nie mam własnego egzemplarza stąd zdjęcia promocyjne. Ale jak tylko będę miała okazję zrobić własne to podmienię.
Zdjęcie wydawcy Days of Wonder

Zdjęcie wydawcy Days of Wonder

Zdjęcie ze strony Rebel.pl
Tu widać, że połączenie El Paso z Houston wymaga sześciu zielonych kart, Houston z Dallas tylko jednej w dowolnym kolorze.

Zdjęcie wydawcy Days of Wonder


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konwentowe króciaki

Raz w roku w grudniu jeżdżę na mój ulubiony konwent – Nordcon. Zazwyczaj cały czas spędzam tam siedząc w sali z planszówkami (wyjątek stanowi turniej piłkarzyków :-)  ). Wybór tytułów jest zwykle ogromny, a że impreza ma zacnych planszówkowych sponsorów, to i nowości jest sporo. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z gier, w które miałam okazję zagrać podczas ostatniego Nordconu. Część z nich jest nowa, część niekoniecznie, ale ja miałam okazję zagrać w nie po raz pierwszy. Każdy akapit to jedna gra, więc nie ma potrzeby czytania wszystkiego – można sobie poskakać po tytułach ;-)

Yamatai

Rodzaj gry: STRATEGICZNA   Liczba graczy :   2 - 4 Czas gry : 40 - 80 minut wg producenta (na początku na pewno będzie to co najmniej 90 minut, zwłaszcza w pełnym składzie. Później mniej, ale 40 minut, to tylko przy dwóch osobach) Pudełko i wydanie Niesamowicie kolorowa gra ze sporą liczbą drewnianych elementów. Wydawnictwo Days of Wonder jak zwykle się postarało i wydało bardzo cukierkowy tytuł. Wszystkie elementy są bardzo dobrej jakości, wypraska pozwala na schowanie całości do pudełka. Jedyna wada to kolory - nie ma czerwonego (a ja zawsze gram czerwonym, i jak tu żyć?), a poza tym wydawca oszczędził na liczbie elementów. Ponieważ dla dwóch graczy potrzeba ich więcej, to grając w takim składzie możemy wybierać między pomarańczowym a niebieskim. Trzem graczom dochodzi jeszcze fioletowy, a czterem szary.

T.I.M.E. Stories

Rodzaj gry :   PRZYGODOWA Liczba graczy :  1 - 4  Czas gry:     90 minut  (to jest taki mocno średni czas przejścia gry jeden raz) Pudełko i wydanie  Bardzo pięknie wydana gra. Karty przedstawiające miejsca w grze, które układamy w formę zdjęcia panoramicznego, robią naprawdę duże wrażenie. Do tego sporo elementów (duża część z nich przygotowana już z myślą o dodatkach) i pudełko ze świetną wypraską. Wizualnie gra zachwyca. Duży plus za to, że wypraska jest przystosowana do "zasejwowania" stanu gry - możemy przerwać w każdej chwili, w odpowiedni sposób odłożyć elementy do pudełka i wznowić rozgrywkę bez problemu gdy już będziemy mieli czas.